Obywatelka Niemiec wjechała pod prąd na autostradę A2 w okolicach Łodzi. Zaskoczoną kobietę zatrzymano po 30 kilometrach. Pierwsze zgłoszenia o toyocie corolli pędzącej pod prąd dyżurni ruchu otrzymali wcześnie rano.
- Dosłownie rozdzwoniły się telefony. Od razu podjęliśmy działania - mówi młodszy aspirant Daniel Kaźmierczak, który przyjął zgłoszenie. Kobieta jechała pod prąd ponad 30 km.
Wjechała na A2 na węźle Emilia. I zamiast w kierunku Warszawy, ruszyła do Poznania. Radiowóz zatrzymał ją na wysokości węzła Dąbie, już w województwie wielkopolskim.
- Była bardzo zaskoczona - mówi mł. asp. Kaźmierczak. - Sprawiała wrażenie, jakby nie docierało do niej, jakie sprawiała zagrożenie.
Sprawę przekazano policjantom z Konina. 78-letnia kobieta dostała 100 zł mandatu.
Do zdarzenia doszło w punkcie poboru opłat na autostradzie A2 w Strykowie.
Kilkudziesięciotonowe volvo na litewskich numerach staranowało szlaban i odjechało z miejsca wypadku. Samochód zauważono na ulicy Zamkowej w Łowiczu. Został zatrzymany tuż przed zjazdem na drogę krajową nr 92. Kierujący nim 50-letni Litwin wyjaśnił, że nie zauważył staranowania szlabanu. Był trzeźwy. Za spowodowanie kolizji dostał mandat.
Kibice Polonii Bytom, którzy wracali z meczu z Olimpią Grudziądz, wbrew zakazowi zrobili sobie postój na autostradzie w maju 2013 roku. Nie stosowali się także do poleceń policji nakazującej dalszą jazdę.
Około setka fanów śląskiego klubu jechała autostradą A1 na południe. Kierowcy, mimo zakazu zatrzymywania się, kilkakrotnie łamali ten przepis, ignorując polecenia dalszej jazdy.
W bezpiecznym, wydzielonym miejscu patrol policji przeprowadził kontrolę. Wcześniej nie było to możliwe bez stwarzania zagrożenia dla innych kierujących. Sprawdzono dziewięciu mężczyzn w wieku od 22 do 38 lat, którzy prowadzili osiem aut i autobus. Wszyscy byli trzeźwi.
Za popełnione wykroczenia wszyscy zostali ukarani mandatami karnymi w wysokości 300 złotych.
Do zdarzenia doszło w 2013 roku na A2 w okolicach węzła Łyszkowice. 37-letni mężczyzna wjechał na autostradę pod prąd i uderzył w peugeota, którym podróżowało francuskie małżeństwo.
Po zderzeniu peugeot otarł się jeszcze o trzy samochody, w tym dwie ciężarówki. Jego kierowca został ranny. Jak się okazało, sprawca wypadku był pijany - miał 3,5 promila. Nie jechał też swoim samochodem. Auto zabrał właścicielowi bez jego wiedzy.
Tragicznie zakończyła się historia 57-letniego motocyklisty, który jeździł po zamkniętym jeszcze odcinku autostrady A1 w marcu 2014 roku. Jego maszyna wylądowała w rowie, on w szpitalu, a żona, którą wiózł, zmarła.
Kierujący motocyklem yamaha XV 1700 57-letni mieszkaniec woj. kujawsko-pomorskiego zjechał z wyznaczonego pasa ruchu, ominął bariery zabezpieczające i wjechał na zamknięty jeszcze odcinek autostrady A1. Wiózł swoją o rok młodszą żonę. Po przejechaniu kilku kilometrów w miejscowości Modlica wjechał w metalową siatkę zabezpieczającą. Następnie zsunął się z jezdni w rów częściowo wypełniony wodą, o wysokości około ośmiu metrów. W wyniku tego tragicznego zdarzenia pasażerka poniosła śmierć na miejscu, natomiast kierujący z ciężkimi obrażeniami ciała został przewieziony do Szpitala im. Kopernika w Łodzi.
Kierowca tego TIR-a po kilku kilometrach jazdy musiał się zorientować, że jedzie pod prąd. Na filmie widać, że próbuje zjechać. Niestety, albo od niedawna ma prawo jazdy, albo zjadły go nerwy i nie wyrobił zakrętu. Zablokował całą autostradę. Na szczęście samochód jadący prawidłowo zdążył wyhamować i nie doszło do tragedii. Kierowca TIR-a nie poddawał się. Próbował cofnąć w zjazd, ale bez powodzenia. Pojechał więc dalej pod prąd.
Kierowca tego samochodu ciężarowego miał szczęście, że nic nie jechało z przeciwka. W porę zorientował się, że jedzie pod prąd i zjechał na najbliższym węźle.
Pani zjeżdżając na autostradę widocznie się zgubiła. Chyba zapomniała, że nie wolno się zatrzymywać i postanowiła zapytać się o drogę. W tym przypadku zastosowanie powiedzenia: ''kto pyta nie błądzi'' mogło być tragiczne w skutkach.
Nie tylko początkujący kierowcy mają problemy z jazdą autostradą. Nawet doświadczeni, zawodowi kierowcy czasem się gubią. Ten postanowił zawrócić. Chyba zapomniał, że na zjazdach również obowiązuje ruch jednokierunkowy.
Nie wszyscy wiedzą, że zjazd z autostrady służy do zjeżdżania z niej. Są i tacy, którzy postanowili wjechać zjazdem. Kierowca miał szczęście, że nic nie jechało z przeciwka.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze