Limanka
Podążając tropem Gangu Limanki szukając najniebezpieczniejszych miejsc w Łodzi trafimy na ulicę Limanowskiego.
W Łodzi mówi się "Typowa Limanka". Co ukryte jest pod tym lakonicznym sformułowaniem pisał nasz reporter Michał Kwiatkowski: "Ulica Limanowskiego, godz. 15. Szaro, brudno, ludzie mijający mnie na chodniku nie wyglądają za wyraźnie. Starszy mężczyzna pociąga z butelki zawiniętej w papier, na smyczy trzyma psa, który załatwia się na chodnik. Na ścianach bazgroły, które trudno nazwać graffiti. Typowa Limanka".
Obcy w tamtejszych bramach mogą bardzo łatwo narobić sobie kłopotów. Jak do żadnej innej ulicy pasuje tu powiedzenie: "Bez kija i noża nie podchodź do bałuciorza". Wchodząc na ul. Limanowskiego lepiej wiedzieć komu się tu kibicuje.
Oczywiście Limanka to nie tylko zło. Uogólniając można skrzywdzić mieszkańców, którzy sprawiają, że nie takie to miejsce straszne jak je malują. W reportażu wspomnianego już Michała Kwiatkowskiego możemy przeczytać m.in. o podwórku przy ul. Wrocławskiej 10. Wchodząc z obskurnej ulicy na podwórko, czuję się, jakbym przeszedł przez magiczne zwierciadło - pisał reporter.
Wszystkie komentarze