Anna i Michał przez 10 lat mieszkali na Majorce. W 2010 roku wrócili do Łodzi i otworzyli przy ul. Narutowicza restaurację El Toro. Początkowo interes szedł dobrze. Michał zajmował się kuchnią, w której przyrządzał hiszpańskie dania. Kulinarnego fachu nauczył się pracując w hotelach i restauracjach turystycznej wyspy. Kiedyś miał nawet okazję gotować dla samego króla Hiszpanii.
Rutyna i brak odwagi
Doświadczenie w gastronomii nie wystarczyło jednak do utrzymania dobrej passy. - Po kilku latach zasiedzieliśmy się i popadliśmy w rutynę. Nie było motywacji, żeby zmienić kartę. Może zbyt rzadko wracaliśmy do Hiszpanii. Zaczęliśmy serwować spolszczone wersje potraw i nie mieliśmy odwagi, żeby to zmienić - mówi Anna.
Z roku na rok klientów ubywało, a restauracja popadała w coraz większe kłopoty finansowe. Kryzys pogłębiły wydatki na remont, po tym jak sufit i ściany lokalu zalała woda z pękniętej rury.
Małżeństwo chciało uratować biznes. Poszukując wyjścia z trudnej sytuacji postanowili zgłosić się do "Kuchennych rewolucji". - To był pomysł żony. Ja podchodziłem do tego sceptycznie. Nie chciałem uzewnętrzniać się z naszymi problemami. Wiedziałem, że Magda Gessler zna się na hiszpańskiej kuchni i dlatego się zgodziłem - opowiada Michał.
Cztery dni rewolucji
Ekipa rozpoznawcza przyjechała do El Toro zaledwie dwa dni po wysłaniu zgłoszenia. Po rozmowie z właścicielami zakwalifikowano restaurację do programu.
Zdjęcia do odcinka kręcono pod koniec września. - To były cztery dni wielkiego stresu, ciężkiej pracy i ciągłej niewiadomej. Na początku byłam przekonana, że zostanie zmieniona nazwa i całe menu. Był płacz i była złość. Dopiero jak opadły emocje doceniliśmy krytykę - opowiada Anna.
Pierwszego dnia Maga Gessler standardowo testowała kuchnię. - Spróbowała około 10 dań. Najwięcej uwag miała do hiszpańskiej tortilli. Wiele potraw, które jej smakowały, nie pokazano w programie - wyjaśnia Michał.
W El Toro nie było totalnej rewolucji. Restauratorka przystała na dotychczasową nazwę, a wybór dań w karcie pozostawiła szefowi kuchni. Razem z nim przygotowała klasyczne hiszpańskie dania, wskazując na błędy, jakie wcześniej popełniał. Wizyta Magdy Gessler zmieniła także wystrój niewielkiego lokalu. Białe ściany pokryła czerwona farba, a obok wejścia stanął bar z przekąskami.
Rewolucja zakończyła się sukcesem, a sama restauratorka określiła El Toro jako najlepszą hiszpańską restaurację w Polsce.
Co znajdziemy w menu? Na przystawkę m. in. tortilla espanola, czyli oryginalny omlet hiszpański wyrabiany z ziemniaków, cebuli, papryki, czosnku i jajek. Cena za porcję 7 zł. Na danie główne szef kuchni poleca specjalnie grillowaną doradę (32 zł) przyprawioną pietruszką, czosnkiem i cytryną.
Dla dwóch osób najlepszym wyborem będzie paella od morza do gór (80 zł). To klasyczne hiszpańskie danie zamyka w sobie wszystkie smaki półwyspu iberyjskiego. W wersji El Toro oprócz ryżu znajdziemy w nim kiełbaski chorizo, marnowanego kurczaka, kawałki wieprzowina, kalmary, krewetki, mule, a wszystko nasączone sekretnym wywarem z dorsza, giczy cielęcej i krewetkowych skorup.
Świetną ofertą dla nieco młodszych gości są jagnięce pulpeciki (20 zł). W restauracji serwowane są także hiszpańskie desery, m. in. migdałowe ciasto tarta de santiago (12 zł) oraz domowe wino de la casa (25 zł za 0,5 l).
W poniedziałki nieczynne
Na efekty kulinarnej rewolucji w El Toro nie trzeba było długo czekać. Dzień po emisji łódzkiego odcinka programu pod restauracją ustawiła się kolejka gości. Chociaż na stolik trzeba było czekać nawet kilkadziesiąt minut, chętnych nie brakowało. - Od piątku do niedzieli wydawaliśmy ponad 200 zamówień dziennie. Chociaż mamy otwarte od 12 w kuchni byłem już od 8 rano, a wychodziłem około północy - opowiada Michał.
Oblężenie klientów sprawiło, że właściciele zamknęli lokal w poniedziałek z powodu braku składników potrzebnych do przygotowania dań. - Postanowiliśmy, że w poniedziałki restauracja będzie nieczynna. Jest to praktykowane w wielu miejscach. Musimy mieć jeden dzień na złapanie oddechu i zakup świeżych produktów, których nie dostaniemy w niedzielę - wyjaśnia Anna.
El Toro otwarte jest od wtorku do piątku w godz. 12-22, w soboty w godz. 13-22, w niedzielę w godz. 12-20.
Anna i Michał przez 10 lat mieszkali na Majorce. W 2010 roku wrócili do Łodzi i otworzyli przy ul. Narutowicza restaurację El Toro. Początkowo interes szedł dobrze. Michał zajmował się kuchnią, w której przyrządzał hiszpańskie dania. Kulinarnego fachu nauczył się pracując w hotelach i restauracjach turystycznej wyspy. Kiedyś miał nawet okazję gotować dla samego króla Hiszpanii.
Rutyna i brak odwagi
Doświadczenie w gastronomii nie wystarczyło jednak do utrzymania dobrej passy. - Po kilku latach zasiedzieliśmy się i popadliśmy w rutynę. Nie było motywacji, żeby zmienić kartę. Może zbyt rzadko wracaliśmy do Hiszpanii. Zaczęliśmy serwować spolszczone wersje potraw i nie mieliśmy odwagi, żeby to zmienić - mówi Anna. Z roku na rok klientów ubywało, a restauracja popadała w coraz większe kłopoty finansowe. Kryzys pogłębiły wydatki na remont, po tym jak sufit i ściany lokalu zalała woda z pękniętej rury.
Małżeństwo chciało uratować biznes. Poszukując wyjścia z trudnej sytuacji postanowili zgłosić się do "Kuchennych rewolucji". - To był pomysł żony. Ja podchodziłem do tego sceptycznie. Nie chciałem uzewnętrzniać się z naszymi problemami. Wiedziałem, że Magda Gessler zna się na hiszpańskiej kuchni i dlatego się zgodziłem - opowiada Michał.
Cztery dni rewolucji
Ekipa rozpoznawcza przyjechała do El Toro zaledwie dwa dni po wysłaniu zgłoszenia. Po rozmowie z właścicielami zakwalifikowano restaurację do programu.
Zdjęcia do odcinka kręcono pod koniec września. - To były cztery dni wielkiego stresu, ciężkiej pracy i ciągłej niewiadomej. Na początku byłam przekonana, że zostanie zmieniona nazwa i całe menu. Był płacz i była złość. Dopiero jak opadły emocje doceniliśmy krytykę - opowiada Anna.
Pierwszego dnia Maga Gessler standardowo testowała kuchnię. - Spróbowała około 10 dań. Najwięcej uwag miała do hiszpańskiej tortilli. Wiele potraw, które jej smakowały, nie pokazano w programie - wyjaśnia Michał.
W El Toro nie było totalnej rewolucji. Restauratorka przystała na dotychczasową nazwę, a wybór dań w karcie pozostawiła szefowi kuchni. Razem z nim przygotowała klasyczne hiszpańskie dania, wskazując na błędy, jakie wcześniej popełniał. Wizyta Magdy Gessler zmieniła także wystrój niewielkiego lokalu. Białe ściany pokryła czerwona farba, a obok wejścia stanął bar z przekąskami.
Rewolucja zakończyła się sukcesem, a sama restauratorka określiła El Toro jako najlepszą hiszpańską restaurację w Polsce.Co znajdziemy w menu? Na przystawkę m. in. tortilla espanola, czyli oryginalny omlet hiszpański wyrabiany z ziemniaków, cebuli, papryki, czosnku i jajek. Cena za porcję 7 zł. Na danie główne szef kuchni poleca specjalnie grillowaną doradę (32 zł) przyprawioną pietruszką, czosnkiem i cytryną.
Dla dwóch osób najlepszym wyborem będzie paella od morza do gór (80 zł). To klasyczne hiszpańskie danie zamyka w sobie wszystkie smaki półwyspu iberyjskiego. W wersji El Toro oprócz ryżu znajdziemy w nim kiełbaski chorizo, marnowanego kurczaka, kawałki wieprzowina, kalmary, krewetki, mule, a wszystko nasączone sekretnym wywarem z dorsza, giczy cielęcej i krewetkowych skorup.
Świetną ofertą dla nieco młodszych gości są jagnięce pulpeciki (20 zł). W restauracji serwowane są także hiszpańskie desery, m. in. migdałowe ciasto tarta de santiago (12 zł) oraz domowe wino de la casa (25 zł za 0,5 l).
W poniedziałki nieczynne
Na efekty kulinarnej rewolucji w El Toro nie trzeba było długo czekać. Dzień po emisji łódzkiego odcinka programu pod restauracją ustawiła się kolejka gości. Chociaż na stolik trzeba było czekać nawet kilkadziesiąt minut, chętnych nie brakowało. - Od piątku do niedzieli wydawaliśmy ponad 200 zamówień dziennie. Chociaż mamy otwarte od 12 w kuchni byłem już od 8 rano, a wychodziłem około północy - opowiada Michał.
Oblężenie klientów sprawiło, że właściciele zamknęli lokal w poniedziałek z powodu braku składników potrzebnych do przygotowania dań. - Postanowiliśmy, że w poniedziałki restauracja będzie nieczynna. Jest to praktykowane w wielu miejscach. Musimy mieć jeden dzień na złapanie oddechu i zakup świeżych produktów, których nie dostaniemy w niedzielę - wyjaśnia Anna.
El Toro otwarte jest od wtorku do piątku w godz. 12-22, w soboty w godz. 13-22, w niedzielę w godz. 12-20.
Wszystkie komentarze