Coraz więcej kamer
Szpitale starają się opracowywać sposoby, które pozwolą zmniejszyć rozmiary plagi. - W miejscach, w których często coś ginie, zakładamy monitoring z możliwością odtwarzania nagrań przez dwa tygodnie - mówi Teubler. - Trochę pomaga. Ale nie mogę założyć kamer tam, gdzie kradzieży jest najwięcej. No bo kto słyszał o kamerach w toalecie? W szpitalu WAM oprócz kamer dobytku pilnują ochroniarze. - Wiedzą, że trzeba częściej zaglądać w okolice łazienek. No i zwracają uwagę na ludzi z większymi pakunkami.
- Montujemy coraz więcej kamer. Są już przed wejściem na każdy oddział. Uszczelnimy wejścia do pomieszczeń, w których jest drogi sprzęt - dodaje prof. Kuna. - Kiedyś były tylko kody cyfrowe, teraz są jeszcze karty magnetyczne, tak żebyśmy wiedzieli, kto dokładnie wchodził do danego pomieszczenia.
- Nic nie pomagało - mówi dyrektor Starzec z MSW. - Aż wpadłem na pomysł, że najbardziej okradana łazienka będzie zamykana na klucz, który trzeba wziąć od ochroniarza. A na chirurgii naczyniowej po serii wyjątkowo uciążliwych kradzieży pacjent dostaje do podpisania dokument, w którym jest informowany, że odpowiada za wyposażenie sal, w których będzie leżał. Przykre, że tylko metody policyjne są skuteczne.
Wszystkie komentarze