Dopalacze ciągle w Łodzi
Mieszkańcy ul. Nawrot i Sienkiewicza protestują przeciwko sklepowi z dopalaczami w ich okolicy. Policja zwiększyła patrole, usunęła automaty ze sklepu, ale dopalacze nadal można tam kupić.
Sklep z dopalaczami przy zbiegu ulic Nawrot i Sienkiewicza pojawił się w lutym tego roku. Opisaliśmy to w "Wyborczej", po artykule interweniowały policja, straż miejska, sanepid i mieszkańcy. I nic. Sklep nadal działa.
Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji, powiedziała nam we wtorek, że automatów z dopalaczami już tam nie ma.
- Sprzedają legalny asortyment, na przykład szisze. Nie mamy możliwości go zamknąć, ale zabezpieczyliśmy automaty - uspokajała.
Mniej spokojni są mieszkańcy.
- Co z tego, że automaty zabrali, dzieciaki i tak kupują je tam spod lady - mówi mieszkanka jednej z pobliskich kamienic.
Sprawdziliśmy. Automatów faktycznie w sklepie nie było. Stała za to szafka z kilkoma sziszami.
- Mniejsze czy większe? Mniejsze po 15, większe za 30 zł - powiedział sprzedawca, trzydziestokilkuletni mężczyzna. Z półki podał torebkę strunową z "Talizmanem". Dodał, że niestety, nie ma szklanych lufek.
WIĘCEJ PRZECZYTASZ: Sklep z dopalaczami w centrum Łodzi ciągle działa
Wszystkie komentarze