Fot. Tomasz StaA'czak / Agencja Wyborcza.pl
Łódzka Pietryna
Geometra Królestwa Polskiego- Leszczyński pracował z Leśniewskim, swoją prawą ręką. Zajmowali się oni szkicowaniem map, planów zleconych przez Komisarza Województwa - Rembielińskiego. Leśniewski wszystkie swoje prace wykonywał zawsze na czas, zgodnie z wytycznymi. Zaplanował również powstanie dwu województw - mazowieckiego i kaliskiego, które odznaczać się miały nowymi okręgami przemysłowymi. Leśniewski cieszył się ogromnym zaufaniem Rembielińskiego, stąd w tworzeniu nowych planów miał zawsze wolną rękę. W samej Łodzi należało tylko opracować plany dla kilku osad fabrycznych. Leśniewski i jego pomocnik Leszczyński głowili się na stworzeniem tych planów. Siedzieli całymi dniami i nocami, zastanawiając się jak ma wyglądać Łódź. Leszczyński dla zdobycia weny i nowych pomysłów spacerował ulicami spoglądając na budynki, ulice oraz ludzi. Podczas jednego ze spacerów spostrzegł przepiękną kobietę - córkę miejscowego aptekarza magistra Dudzicza. Kobieta od razu zakochała się w młodym Leszczyńskim, po kryjomu spędzając z nim kolejne wieczory, wymykając się przed ojcem z domu. W końcu Leszczyński sam zakochał się w kobiecie, jednak myśląc o planach nad rozbudową miasta, potrzebował chwili odpoczynku od wojaży ze swoją wybranką. Długowłosa Dudziczanka śniła się Leszczyńskiemu po nocach, kusiła go zalotnie i brała w ramiona, kiedy jednak zbliżał się do niej, postać panny natychmiast znikała. Tak trwało to kilka tygodni, aż w końcu młody projektant w tęsknocie za wybranką naszkicował jej postać na kartach papieru. Narysował głowę, warkocze, ciemne i długie. Zgrabne ręce i smukłe nogi. Ze skończonym portretem udał się do Leśniewskiego, który na widok projektu aż oniemiał. Leśniewski chcąc pochwalić się dziełem swojego kolegi, pobiegł do aptekarza Dudzicza, który bardzo szybko na rysunku rozpoznał swoja córkę. Legenda głosi, że niecały rok później po zaprojektowaniu ulicy, córka Dudzicza została oddana do klasztoru w Piotrkowie. W tym samym czasie przyjaźń między młodymi geometrami a aptekarzem skończyła się na dobre. Plan nowej ulicy przetrwał do dzisiaj, została ona wybudowana na trakcie narodowym zwanym gościńcem piotrkowskim. Biegł on z północy, z Torunia, na Piotrków Trybunalski, aż do Włocławka. W Łęczycy, Zgierzu, Łodzi i Rzgowie nosił tę samą nazwę. W Łodzi zaś traktat ten wylatywał z drogi Łagiewnickiej, Kościelną, przez Stary Rynek aż do okolic dzisiejszego placu Wolności, następnie skręcał w stronę Widzewskiej (Kilińskiego) a później do Sienkiewicza.
"Głowa" Dzudziczanki na planie mieściła się tam gdzie stary ratusz, muzeum, kościół - dawne symbole władzy i mądrości. "Warkocze" to ulica Pomorska i Legionów, "szyja".
Wszystkie komentarze