facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
1 z 10
Kochają Retkinię, aż się wiesza komputer
Wśród wielbicieli byłej wsi jest Adam, który na Retkinię wprowadził się grubo ponad 30 lat temu jako malutkie dziecko. - Retkinia jest niezwykła. Jej historia też. Mam mnóstwo wspomnień, trochę zdjęć. Pokazywałem znajomym. Byli zszokowani, że tak się to osiedle przez lata zmieniło. Dwa lata temu wpadłem na pomysł, że zaprzyjaźnię się z Facebookiem i pokażę osiedle, jakie pamiętam - opowiada Adam. I stworzył fanpage "Retkinia jaką pamiętasz". - W ciągu pierwszej doby miałem kilkaset polubień. Komputer mi się wieszał. A ludzie udostępniali, wrzucali swoje zdjęcia, dzielili wspomnieniami.
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
2 z 10
"Trochę piwska tam wychlałem"
Na "Retkinia jaką pamiętasz" ktoś wrzucił zdjęcie syrenki zaparkowanej na ul. Kostki Napierskiego w 1965 roku. Ktoś zdjęcie dwóch mężczyzn przy brzezinie, w miejscu gdzie teraz jest centrum handlowe "Piaski". Są zdjęcia SP 6 w trakcie budowy (internauci przypominają, że miał tam być basen, a nigdy nie powstał). Zdjęcie szkolnej tarczy z SP 44 wywołuje lawinę komentarzy ze wspomnieniami szkolnych czasów. Jest zdjęcie sokolnika Zbigniewa Tracza - jego i towarzyszącego mu sokoła znali wszyscy na osiedlu. Są zdjęcia klasowe, rodzinne, komunijne. I aktualne fotografie kolorowej, nowoczesnej Retkini. Są zdjęcia z dawnej "Fali" i z legendarnego już baru piwnego "Lucyfer". Pod wpisem o barze lista komentarzy: "Trochę piwska tam wychlałem" - wspomina Krzysztof, "Tak pamiętam nawet 15 minut przed maturą z anglika piwo tam piłem. Stare dobre czasy. Tęsknię za tym wszystkim." - pisze Sebastian.
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
3 z 10
Tysiące followersów
- Chyba nie tylko ja mam sentyment do Retkini - śmieje się Adam, twórca fanpege'a. - Logują się ludzie, którzy mieszkają teraz w Stanach, Irlandii, Wielkiej Brytanii. Jest nawet ktoś z Australii. Są młodsi i tacy po siedemdziesiątce. Kiedyś ktoś spytał o wróżkę, która przyjmowała klientów na Retkini i podobno była bardzo dobra. Po kwadransie odezwał się ktoś, kto znał imię i nazwisko tej pani. Dla mnie to czas, gdy biegałem z kluczem na szyi. Widzę, że więcej jest takich, którzy chcą odświeżyć te wspomnienia.
Fanpage ma blisko 8500 użytkowników.
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
4 z 10
Analogowe wspomnienia
Stodoła na tle bloków. Tonące w zieleni betonowe wieżowce. Sad, o którym można już tylko opowiadać dzieciom. Takie obrazy pozostały w pamięci "retkińskich dzieciaków", którzy od dawna sami są już rodzicami, ale za nic nie chcą zapomnieć starych czasów. Te obrazy są też na fotografiach, których na pewno nie wykonał cyfrowy aparat.
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
5 z 10
Dom na placu budowy
Obsypane białymi kwiatami drzewa - pozostałości rozległych sadów - to był przez lata charakterystyczny element Retkini - potężnego łódzkiego osiedla, które kiedyś było małą wioską. I pewnie wioską by pozostało, gdyby nie to, że rozrastająca się, przemysłowa Łódź przyciągała. Coraz więcej mieszkańców wsi szukało lepszego losu w łódzkich fabrykach i coraz bardziej Retkinia stawała się Łodzią. Krótko po wojnie - już całkiem oficjalnie. Ale wciąż jeszcze nie traciła swojego charakteru: domki jednorodzinne, sady i przydomowe gospodarstwa - tak przez długi czas wyglądało przyszłe ogromne osiedle. Nawet dostać się do centrum Łodzi to było dla retkinian wyzwanie - tramwaje pojawiły się dopiero w połowie lat 50-tych, a kursowały tylko rano i wieczorem. A Łódź potrzebowała coraz więcej przestrzeni - włókniarki, pielęgniarki, milicjanci, nauczyciele - przecież oni wszyscy potrzebowali mieszkań. Ciężkie maszyny wjechały pod koniec lat 60-tych i zostały na wiele lat. Jeden po drugim wyrastały szare czteropiętrowce i wieżowce. Błotnistymi drogami nadjeżdżały ciężarówki wypełnione dobytkiem. I ludźmi, dla których ten plac budowy stał się domem.
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
6 z 10
Wiosna pachnąca psią kupą
Monice fanpage "Retkinia jaką pamiętasz" poleciła przyjaciółka z ławki. Przyjaciółce brat, bratu - kolega, a koledze mama. Wszyscy są z Retkini. A chociaż nikt już nie mieszka w dużym wieżowcu przy "niebieskim pawilonie", zdjęcia z tamtych czasów wciąż wzruszają. Monika najlepiej pamięta z dzieciństwa wiosnę: - Miała zapach psiej kupy, kwiatów wiśni i jabłoni. Na Retkini od początku mieszkało sporo miłośników psów. Kiedy puszczały mrozy i osiedlowe pieski ruszały na spacery, czułam już wyraźnie, że przyszła wiosna. A później robiło się pięknie: rozkwitały jabłonie i wiśnie. Czasem byłam w sadzie królewną śnieżką, ale częściej Marusią z "Czterech Pancernych".
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
7 z 10
Tak się brata osiedle z Balonową
Adam - twórca "Retkinia jaką pamiętasz" wspomina, że po osiedlu fruwał styropian z budowy. - Myśmy z chłopakami podkradali co większe kawałki, bo to były nasze łodzie. Najwspanialsze moje wspomnienie to były ogniska między blokami, na trzcinowiskach. W okolicach ulicy Balonowej były takie fajne stawy z trzcinami. W tych stawach pływaliśmy na styropianach, które odbierało się budowlańcom. A na wieczorne ogniska, schodziły się tłumy dzieciaków. Przychodzili także chłopcy z Balonowej, z domków. Oni byli elita, rdzenni, jeszcze ze wsi. Pokazywali nam, że można ziemniaki piec w tych ogniskach. Czasem się kiełbasa nawet trafiła. Mieliśmy po sześć, czy osiem lat i przeżywaliśmy przygodę życia.
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
8 z 10
Nakarmić kury styropianem
Joanna, córka włókniarki i nauczyciela, też pamięta styropian: - Był wszędzie. Ale my z koleżanką potrzebowałyśmy małych kawałków. Obie miałyśmy babcie, które przyjechały ze wsi, żeby się nami opiekować. Bardzo dużo wtedy takich babć i dziadków zamieszkało na Retkini. Nasze chodziły w chustach w kwiaty, mówiły śmieszną gwarą i nie chciały siedzieć w bloku z płyty. Dlatego całe dzieciństwo spędzałyśmy na spacerach w pobliskim Ogrodzie Botanicznym. Babcie narzekały, że teraz nie jest tak dobrze, bo "kiedyś to były czasy". A my się bawiłyśmy, że mamy własne gospodarstwo i drobiłyśmy ten styropian, żeby nakarmić kury.
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
9 z 10
Papier toaletowy w wózku zamiast lalki
Dla Moniki najważniejszy był trzepak. - Mieszkałam w czteropiętrowcu koło Kanady. Tak ludzie nazywali supersam, w którym w ciężkich czasach komuny rzucali czasem lepszy towar. Pod moim blokiem stał trzepak, gdzie nauczyłam się grać w gumę. Spędzałyśmy tam całe popołudnie. Miałam najlepszą przyjaciółkę Anię i wózek dla lalek w kwiatki. Wszystkie dziewczyny mi tego wózka zazdrościły. Kiedyś się bardzo przydał, jak mamie w Kanadzie udało się kupić dużo papieru toaletowego. To był rarytas. Wiozłyśmy go w wózku w kwiatki. Wtedy sąsiadki zazdrościły mamie!
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
facebook.com/RetkiniaJakaPamietasz
10 z 10
Powrót na ławkę z dzieciństwa
Dziś Retkinia liczy ponad 70 tysięcy mieszkańców i jest jednym z największych łódzkich osiedli. Już nie jest sypialnią Łodzi. Jest gdzie zrobić zakupy, odpocząć i zjeść. Oprócz kilkuset bloków - wieżowców i czteropiętrowców, pojawiły się małe, ale świetnie zaopatrzone centra handlowe. Są dyskonty, hipermarkety i lumpeksy. A niegdysiejszy "retkiński rynek" przeszedł transformację: zamiast szczęki i prowizorycznych stoisk, które wryły się w pamięć mieszkańców, wybudowano reprezentacyjną halę z nowoczesnymi stoiskami. Są sale zabaw i klubokawiarnie dla dzieci. Jest nowoczesny plac zabaw i kilka fontann. Bloki po kolejnych termomodernizacjach nabrały kolorów, a szary beton ścian i ponurą kostkę na balustradach balkonów można już tylko oglądać na szarych zdjęciach. Chodniki zastępuje kostka i pojawiły się nowe drogi rowerowe. Ale retkiniacy wciąż spotykają się "przy Bocianach" i chadzają na zakupy do "niebieskiego pawilonu". Ci starsi uparcie bywają "w Kanadzie", chociaż to taki sam super-sam, jak inne w pobliżu.
Adam: - Od dziesięciu lat nie mieszkam już na Retkini. Ale wracam. Mam tu rodzinę i wielu znajomych. To takie przyjaźnie na całe życie. Zdarza mi się siadać z piwem na tej samej ławce, na której kilkanaście lat temu piłem swoje pierwsze piwa. Dobrze mi wtedy.
Wszystkie komentarze