Lokale na Piotrkowskiej oferują pracę. Jako kelnerki zarobimy...

Wtorek, 2 maja, godzina 13. Środek długiego weekendu, środek dnia, w restauracji zajęte ledwie kilka stolików. Kelnerka na mój widok już śpieszy się wskazać mi miejsce i podać menu. Uprzedzam ją, szybko dochodząc do baru i pytając o to, czy ogłoszenie o pracę widoczne na szybie nadal jest aktualne.

Jest aktualne, o szczegółach opowie mi menedżer lokalu. Pani po chwili pojawia się za barem i pierwsze, co chce wiedzieć, to czy mam ze sobą CV. Niestety, nie jestem przygotowana. Dowiaduję się, że dokumenty aplikacyjne mam dosłać mailowo. Dostaję wizytówkę z adresem. Próbuję jednak dowiedzieć się nieco więcej o warunkach pracy w greckiej restauracji. Przemiła pani informuje mnie, że praca jest "od zaraz". Początkowo pracowałabym wyłącznie za barem. Dopiero po jakimś czasie, gdy zapoznam się ze specyfiką pracy i poznam dokładnie kartę, będę mogła obsługiwać klientów. Wymagana jest książeczka sanepidu, na badania wysyła pracodawca. Jako kelnerka w trakcie okresu próbnego, pracowałabym na warunkach umowy zlecenia albo umowy na czas określony. Dopiero po jakimś czasie mogłabym podpisać umowę na czas nieokreślny. Praca w Kamari jest najbardziej perspektywiczna - istnieje możliwość zostania w restauracji po wakacjach.

Ile można zarobić w Kamari? Tego można dowiedzieć się dopiero po dniu próbnym.

Sandra

Wchodzę do lokalu, jest dość ciemno i pusto. Przy barze spotykam dwie młode kelnerki, jedna rozmawia przez telefon, druga zajęta jest porządkami. Pytam o ogłoszenie dotyczące naboru na stanowisko kelnerki. Ogłoszenie jest aktualne. Jeśli jestem dyspozycyjna, pracę mogłabym zacząć w każdej chwili. Najpierw jednak musiałabym przyjść na dzień próbny. Jeśli spodoba mi się, a ja spodobam się potencjalnemu pracodawcy, pracowałabym w trybie zmianowym: albo od 10 do 18/19 albo od 18/19 do ostatniego klienta. W tygodniu "ostatni klient" oznacza ok 23.30/24, w weekendy nawet godzinę 3 w nocy.

Wynagrodzenie rozliczane jest według stawki godzinowej i wynosi 6,50 zł za godzinę netto. Do tego powinnam mieć książeczkę sanepidu.

Agata

Na drzwiach McDonald's wisi wielki plakat z informacją, że jeśli szukasz pracy, znajdziesz ją właśnie tutaj. Wymieniona jest też lista profitów: gwarantowana umowa o pracę, elastyczny grafik i fajna atmosfera. Poniżej lista restauracji w Łodzi, które zatrudnią pracowników na pełen i niepełen etat. Przy danych każdej z nich - numery telefonów.

Dzwonię pod ten, który przypisany jest restauracji przy Piotrkowskiej 116. Dowiaduję się, że jeśli jestem zainteresowana aplikowaniem do pracy, muszę przyjść osobiście od poniedziałku do piątku w godzinach pracy lokalu. Poza długim weekendem. Po co więc plakat z numerami telefonów przed wejściem, skoro podczas rozmowy telefonicznej niczego się nie dowiaduję, a co więcej jestem odsyłana do restauracji? Plakat jest mylący, nie sugeruje, że aby uzyskać jakiekolwiek informacje, powinnam udać się do obsługi. Odsyła do kontaktu telefonicznego, a ten jest właściwie zbędny bo informacje można uzyskać od obsługi "na żywo".

Po długim majowym weekendzie udałam się do McDonald's w Galerii Łódzkiej, tym razem tutaj szukając zatrudnienia. Od kierownika dowiedziałam się, że w tym lokalu nie jest prowadzona rekrutacja, ale mogę zostać skierowana do restauracji na Retkini.

Tamtejszy lokal sieci jest otwarty w godzinach 8-23, po zamknięciu trzeba jeszcze posprzątać. Praca jest w systemie zmianowym, a grafik jest elastyczny. Stawka na godzinę to 11,10 zł. Pracodawca zapewnia szkolenia niezbędne do pracy na każdym stanowisku, dlatego doświadczenie nie jest wymagane. "Drabinka" zaczyna się od obsługi kasy. Wymagana jest książeczka sanepidu, na same badania kieruje już pracodawca. Warunkiem pracy w McDonaldzie jest dostosowanie się do panującego dress code'u: noszenie firmowego uniformu który dostarcza pracodawca, związanych włosów oraz żadnej biżuterii (dozwolona jest tylko obrączka ślubna). Przy okazji wizyty w McDonaldzie spotykam inną kandydatkę do pracy. Już tu pracowała i bardzo chciałaby wrócić, przynajmniej na pół etatu. - Spędziłam dzisiaj całe przedpołudnie na szukaniu pracy w knajpach przy Piotrkowskiej - opowiada Kasia. - Niestety stawki to często 5-6 zł za godzinę. Mam już trzyletnie doświadczenie w pracy przy obsłudze klienta, nie mogę więc zgodzić się na takie wynagrodzenie. McDonald's zdecydowanie je przebija, poza tym jest to duża sieć, która nie może sobie pozwolić na przekręty z umowami. Zbyt wiele straciłaby w przypadku kontroli. Już tutaj pracowałam i byłam zadowolona.

Sandra

Przy barze trzy roześmiane kelnerki. Podchodzę, pytam o pracę. Lokal działa od 10 do 23 w dni powszednie. W ciągu tych 13 godzin są trzy zmiany. Spokojnie, grafik mogę ułożyć pod siebie.

Chcę więc pracować każdego dnia - bo przecież zaraz mam wakacje - po osiem lub dziesięć godzin. Pracownice wyprowadzają mnie jednak z błędu: - Tak się nie da - mówi jedna z nich. - Pracujemy po około sześć godzin dziennie i to nie każdego dnia - tłumaczy.

W weekendy pracowałabym dłużej, do 12 godzin (ostatni klienci wychodzą nawet przed 3 nad ranem). Gorąco bywa też w czasie ważnych meczów i lokalnych wydarzeń, np. festiwali. I oczywiście w wakacje.

Skoro wiem, że się napracuję, to mam nadzieję, że mi za to dobrze zapłacą. 6,50 zł za godzinę w tygodniu, 7 złotych w weekend. Na rękę, zaznaczają kelnerki. Plus napiwki sumowane i dzielone na całą zmianę. - Szału nie ma. Do tysiąca można miesięcznie zarobić - wzdychają dziewczyny. Do tego 20 procent zniżki na potrawy mięsne. Pizza i zupy są za darmo. Oferta dla łakomczuchów, którzy nie mają dużych wymagań finansowych.

Agata

Kelnerkę spotykam już przy wejściu do restauracji. Wskazuję na ogłoszenie i pytam, czy mogę jeszcze aplikować. Pyta, czy mam ze sobą CV. Gdy mówię, że nie, prosi mnie żebym poczekała i idzie po kierownika. Ten zjawia się po chwili. Przedstawia się jako Max i zaczyna opowiadać o pracy w Arianosie. - Praca już czeka - mówi entuzjastycznie. - Potrzebna jest książeczka sanepidu, ale jeśli brakuje w niej aktualnych badań, można je uzupełnić później. Bardzo ważne jest, żeby być dyspozycyjnym i przez całe wakacje być w Łodzi. Praca zaczyna się o 10, 14 albo 18. Wtedy kończy się odpowiednio o 18, 22 lub do zamknięcia lokalu (ok. 24). Z grafikiem nie ma problemu ? można go elastycznie dopasowywać do swoich planów i możliwości.

Kierownik restauracji Arianos chce umówić się ze mną na dzień próbny. Przekonuje, że jest to test zarówno dla mnie, żebym sprawdziła jak odnajduję się w pracy tutaj, jak i dla niego - może sprawdzić jak daję sobie radę. Początkowo praca polega głównie na doglądaniu porządku w restauracji i ogródku oraz pilnowaniu klientów. Dopiero później trzeba zapoznać się z dość skomplikowanym menu i wdrożyć w kwestie organizacyjne jak podwójna kuchnia przyjmująca różne zamówienia. Zapewnia jednak, że spokojnie można załapać to w tydzień. Do kwestii CV wracamy dopiero na koniec rozmowy. Umawiamy się, że przyniosę je w moim "dniu testowym". Wtedy też dowiem się czegoś więcej o zarobkach.

Sandra

Zdecydowanie inne miejsce, niż bar z kebabem. Przyjemny chłód, klimatyczne tapety na ścianach, jasno i czysto. Nikt z obsługi nie stoi. Chłopak poleruje bar, dziewczyna czyści szklane pucharki. Klika stolików zajętych jest przez rodziny z dziećmi. Rozmawiam z kierowniczka zmiany. Nasza rozmowa jest bardzo służbowa. Poszukują kelnerek i deserantów, przy czym nie muszę mieć ani wykształcenia, ani doświadczenia. Wszystkiego mnie nauczą.

Praca na zmiany - pracownicy przychodzą na godz. 8, od 9 otwarta jest pijalnia, którą klienci opuszczają o 22, czasem później. Pracuje się po osiem godzin dziennie na umowę zlecenie. Jedynym wymogiem jest książeczka sanepidowska.

Ile mi zapłacą? Tego dowiem się dopiero po złożeniu CV, podczas rozmowy rekrutacyjnej z kierownikiem lokalu. Ani osobiście, ani telefonicznie nikt nie chciał udzielić mi tej informacji.

Agata

Miejsce otwarte niespełna rok temu. W menu placki ziemniaczane na sto sposobów. Wystrój zgodny z trendami - przestronnie, minimalistycznie, na ścianach wystawa fotografii. Właśnie tam spodziewałabym się tłumów młodych ludzi, popijających w majówkowe popołudnie świeżo wyciskany sok z grejpfruta. Zastałam pustkę. I bardzo miłą barmankę, co poprawiło moje nastawienie do tego lokalu.

Szukają osób dyspozycyjnych w tygodniu, najlepiej studentów studiów zaocznych. Praca nie tylko na wakacje. Ale to na sezon letni najbardziej potrzebują ludzi. Właśnie otworzyli ogródek przed kawiarnią. 40-60 godzin tygodniowo, zmiany między 11 a 23. W weekendy do 2-3 nad ranem. 7 złotych za godzinę na rękę, co przy sześćdziesięciu godzinach pracy w tygodniu daje ponad 1600 zł miesięcznie. Do tego napiwki, nawet do 70 złotych dziennie. - Mamy bardzo dobrą atmosferę. Panują luźne stosunki między pracownikami i przychodzą do nas naprawdę fajni ludzie - opowiada kelnerka. I mimo tych pustych stolików, przekonała mnie.

Agata