Restauracje, bary, kawiarnie. Wakacyjne otwarcia w Łodzi [PRZEGLĄD]

Boto Onigri działa od początku czerwca w podwórku przy ul. Piotrkowskiej 89. Właściciele zagospodarowali niewielki lokal pomiędzy stacjonarną Gastromachiną a House of Sushi.

Z pozoru lokal funkcjonuje jako bar szybkiej obsługi, ale przyrządzenie onigiri to czasochłonny proces. Podstawą przekąski jest ryż, którego przygotowanie trwa około dwóch godzin. Uformowanie odpowiedniego kształtu japońskiej "kanapki" wymaga nie lada zdolności manualnych. Trójkątne warstwy ryżu wypełniane są mięsnym lub rybnym nadzieniem, a następnie owijane w glon nori, który można spotkać w niektórych rodzajach sushi. Gotowa przekąska podawana jest na zimno. Najlepiej przechowywać ją w temperaturze pokojowej.

Za pojedynczą "kanapkę" trzeba zapłacić 6,5 zł. Jedną porcją trudno się najeść, ale już zestaw dwóch przekąsek pozwala zaspokoić apetyt.

TOMASZ STAA?CZAK

Bar Jaffa w nowej lokalizacji (OFF Piotrkowska) działa od 11 czerwca.

W karcie królują dania wegetariańskie. Flagową potrawą jest hummus serwowany w różnych wariantach smakowych zmienianych co tydzień. Poza tradycyjnym - z prażoną ciecierzycą i natką pietruszki - goście Jaffy mają okazję spróbować hummusu buraczanego, ostro-słodkiego z mango i granatem lub z kurkumą i rodzynkami. Bliskowschodnie pasty podawane są ze świeżym pieczywem. Drugą obowiązkową pozycją w menu są falafele.

MAŁGORZATA KUJAWKA

Kuroneko działa od połowy czerwca w gastronomicznej strefie Piotrkowskiej 217. Oficjalne otwarcie restauracji zorganizowano podczas Łódzkiego Dnia Sushi. W nowym lokalu serwowane są tradycyjne potrawy kuchni japońskiej przyrządzane przez Shoko, rodowitą Japonkę.

Oprócz sushi w karcie znalazło się kilkanaście potraw. Na przystawkę polecane są namaharumaki (8 zł). To "surowe" sajgonki zawijane z kawałkami wieprzowiny i warzywami lub krewetkami i miętą podawane z sosem chili. Jest też inari, czyli ryżowe kieszonki wypełniane smażonym tofu o lekko słodkim smaku, oraz edamame - delikatnie solone strąki młodej soi przypominające wyglądem polską fasolkę szparagową. Fani japońskich zup też znajdą coś dla siebie. Specjalnością szefowej kuchni jest tradycyjne miso oraz ramen.

TOMASZ STAŃCZAK

FaBuła działa od połowy czerwca w niewielkim lokalu na rogu skrzyżowania ul. Sienkiewicza i Traugutta. W środku, przy drewnianych blatach, ustawiono kilka barowych krzeseł. Burgery przyrządzane są w otwartej kuchni na oczach klientów.

W pszennych bułkach wypiekanych w łódzkiej piekarni goście nie odnajdą klasycznych kotletów, ale kilka rodzajów mięs przyrządzanych w autorskich wersjach smakowych.

W stałej ofercie znalazł się burger z kawałkami marynowanego i zasmażanego na patelni luzowanego udka z kurczaka. Do wyboru jest też szarpana wieprzowina przyrządzana z długo pieczonego w niskiej temperaturze karczka oraz pokrojone w podłużne kawałki duszone policzki wołowe. Dla osób niejedzących mięsa FaBuła przygotowała burgera z pieczonym camembertem.

MARCIN WOJCIECHOWSKI

Boto Sushi łączy w sobie kawiarnię i sushi bar. Od niedawna obok porannego espresso i codziennej dostawy ciast pojawiły się przysmaki kuchni japońskiej.

W menu królują maki, czyli sushi zawijane z ryżem w glon nori, z dodatkiem warzyw, ryb i owoców morza. Do wyboru jest 13 rodzajów.Za gotową tackę z wcześniej przyrządzonym makiem z dodatkiem marynowanego imbiru, wasabi i sosem sojowym trzeba zapłacić 20 zł. Wybierając sushi bezpośrednio z karty, ceny wahają się od 18 do 30 zł.

W Boto Sushi oprócz japońskich przysmaków goście odnajdą codziennie świeżą dostawę ciast. W ofercie m. in. pleśniak łączący w sobie kwaśny smak czerwonej porzeczki i agrestu ze słodką bezą oraz tort dakłas z daktylami, bitą śmietaną i orzechami włoskimi. Dla spragnionych na miejscu przygotowywane są świeżo wyciskane soki z pomarańczy i grejpfruta. Na deser można skusić się na gałkowe lody w różnych smakach.

Radosław Kędzierski

Kamil pracuje jako szef kuchni w jednej z łódzkich restauracji. Do Łodzi przyjechał z Jeleniej Góry, gdzie skończył gastronomika. Razem z żoną i znajomym ze szkolnych lat postanowili spróbować sił we własnym kulinarnym biznesie. Kupili przyczepę, przygotowali burgerowe receptury i rozpoczęli poszukiwania odpowiedniej lokalizacji. Wybrali samo centrum miasta. Czarną budkę na kółkach zaparkowali na początku lipca obok chińskiego baru Good Morning Wietnam i Republiki Naleśnika w OFF Piotrkowska.

W karcie GrubegoBusa dostępnych jest siedem rodzajów mięsnych burgerów. Za klasycznego z sałatą, pomidorem, cebulą, piklami i sosem musztardowym trzeba zapłacić 16 zł. Najdroższą pozycją w menu - 24 zł - jest "Jack z jajami" serwowany z sosem salsa, barbecue z dodatkiem whisky Jack Daniels i jajkiem sadzonym. W przygotowaniu jest także receptura wegeburgera.

TOMASZ STAA?CZAK

Sushi w dłoń to wspólny pomysł Dominiki i Mateusza. W połowie lipca otworzyli lokal przy al. Kościuszki 22. W menu klienci nie odnajdą klasycznego sushi, ale handrolle, czyli australijską wariacją na temat przysmaku Kraju Kwitnącej Wiśni. Ryżowa rolka wypełniona smakowitymi dodatkami zawijana jest w glon nori, ale nie jest krojona w okrągłe kawałki. Dzięki temu handrolla możemy złapać i zjeść jak tortillę czy burgera, bez potrzeby używania pałeczek.

Sushi w dłoń oferuje osiem rodzajów ryżowych rolek w cenach od 10 do 15 zł. Przygotowano warianty dla mięsożerców, wegetarian, wegan i bezglutenowców. Oprócz pokrojonych w podłużne paski warzyw w środku ryżowej rolki lądują m.in. krewetki w tempurze z migdałami, tatar z łososia, chrupiący kurczak lub wołowina przyrządzana na ostro. Każdy handroll podawany jest w zestawie z sosami. Tych do wyboru jest aż pięć: słodko-ostry wasabi sprite, ziołowo-miętowy chimichurri, klasyczny sojowy, pikantny majonezowy oraz przygotowywany na bazie wędzonych papryk chipotle.

MARCIN STĘPIEŃ

Od połowy czerwca sushi w australijskiej wersji można spróbować także przy Piotrkowskiej 19.

Ryżowe rolki w Hand'n'roll nie są przyrządzane na miejscu, tylko przyjeżdżają codziennie w dwóch dostawach. W zależności od ruchu właściciele zamawiają określoną ilość. Zdradzają, że średnio dziennie sprzedają ponad 100 handrolli.

Menu Hand'n'roll nie jest skomplikowane. Sugerowany zestaw lunchowy to jedna rolka, sos i napój. Tych pierwszych do wyboru jest dziewięć rodzajów w cenach od 10 do 16 zł.

MAŁGORZATA KUJAWKA

Restauracja powstała na parterze budynku przy ul. Pabianickiej 132. Lokal przeszedł generalny remont. Część pomieszczeń gospodarczych, w których teraz mieści się sala jadalna, trzeba było wyburzyć i odbudować od nowa. W odnowionych wnętrzach dominuje biały kolor i ceglane wykończenia.

Wnętrze restauracji wypełniają muzyczne akcenty: klucz wiolinowy z pięciolinią oraz kolekcje instrumentów zawieszone na ścianach. W przestronnej sali jadalnej z wyjściem na ogród, oprócz stołów na około 30 osób, ustawiono fortepian. W planach restauracji jest organizowanie we współpracy z Akademią Muzyczną koncertów muzyki klasycznej.

Szefem kuchni Filharmonii Smaku jest Kamil Skrok, absolwent łódzkiej szkoły gastronomicznej. Wcześniej przez kilka lat pracował w łódzkich restauracjach, gdzie oprócz kulinarnego doświadczenia zdobywał nagrody i wyróżnienia. W skomponowanym przez niego menu goście odnajdą dania kuchni polskiej i europejskiej serwowane w nowatorskich wersjach.

MARCIN STĘPIEŃ

Od połowy kwietnia w miejsce klubu Bagdad Cafe działa multitap bar Kij. Nowa klubokawiarnia to pomysł Maćka: - Pracowałem wcześniej jako barman w kilku łódzkich lokalach. Idea była taka, żeby stworzyć miejsce, w którym z barowego nalewaka podawane jest rzemieślnicze piwo i sezonowe koktajle. Tak powstało logo i nazwa Kij.

Podstawową pozycją w karcie nowego lokalu są rzemieślnicze piwa z łódzkiego ArcyBrowaru. - Nie mamy żadnych piw od dużych koncernów. Oferta od lokalnych producentów jest rotacyjna - mówi Maciek. Ceny za półlitrowy kufel zaczynają się od 9 zł.

Firmowym trunkiem Kija są autorskie drinki podawane z barowego nalewaka. Koktajle są wcześniej przygotowywane i podobnie jak rzemieślnicze piwo zmieniane rotacyjnie. W ofercie baru dostępnych jest też około 60 rodzajów whisky.

MAŁGORZATA KUJAWKA

Bar Pieczarka istnieje od 1976 roku. Charakterystyczne wejście po schodach do piwnicznych pomieszczeń obok Horteksu zna wielu łodzian. Jednak niewiele osób wie, że lokal dysponuje dwiema salami. Większość gości od razu kieruje się schodami na dół i nie zwraca uwagi na wejście do górnego pomieszczenia. A to kilka miesięcy temu przeszło generalny remont. Zdobiący ściany marmur z lat 70. ubiegłego wieku zastąpiły szare kolory i oprawione w białe ramy fotografie. W środku ustawiono kilka wygodnych siedzisk wykonanych z drewnianych palet.

Na górnej sali wprowadzono nową kartę dań. Królują w niej potrawy z ziemniaków. Podstawową pozycją jest pieczony ziemniak w mundurku. Do wyboru jest aż 11 propozycji nadzienia. Goście mogą zamówić ziemniaka wypełnionego m.in. masłem czosnkowym, serem i bekonem, kremowym szpinakiem, sosem pieczarkowym, twarożkiem ze szczypiorkiem, pomidorowym pesto lub sosem śledziowo-śmietanowym. Upieczony ziemniak serwowany jest w towarzystwie bukietu sałaty. Ceny za porcję wahają się od 6 do 10 zł.

MAŁGORZATA KUJAWKA