Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Artur Kozłowski
Podczas kwietniowego Orlen Warsaw Marathon niespodziewanie pokonał faworyzowanych Kernijczyków i Etiopczyków, a czas 2:11,54 był lepszy od minimum na igrzyska w Rio de Janeiro. Dzięki temu 31-letni zawodnik MULKS MOS Sieradz zadebiutuje na olimpiadzie. Żeby jednak myśleć o pokonaniu biegaczy z Afryki, musiałby pobiec kilka minut szybciej. - Na takich imprezach biega się na miejsca, nie na wyniki. Czas się tak naprawdę nie liczy. Można wygrać z rezultatem 2:10, ale i 2:20. Zależy jak się potoczy bieg. Trzeba do tego podejść mądrze taktycznie. Chcę pobiec tak, jak w mistrzostwach Polski na Orlen Warsaw Marathon, czyli rozważnie, nie szarpać tempem. Muszę czuć, że mam siłę i kontrolować bieg, żeby nagle nie było jakiegoś problemu - opowiada o swoim planie. Maraton zostanie rozegrany ostatniego dnia igrzysk, czyli w przyszłą niedzielę.
Wszystkie komentarze