Każdemu zdarzyło się iść poboczem poza obszarem zabudowanym z kimś znajomym. Wątpliwa sprawa, że szliście jeden za drugim, jak nakazują przepisy. Najczęściej idziemy obok siebie, by chociażby porozmawiać, a to zabronione. Gdy spotka nas patrol możemy zapłacić 50 złotych.
Gdy zdecydujemy się już przejść przez ulicę, przez pasy musimy iść pewnym krokiem. Jeśli zwolnimy, może nas spotkać niemiła rozmowa z funkcjonariuszami i mandat w wysokości 50 złotych. Nie można też iść za szybko, bo przecież przebieganie przez pasy również jest zabronione. Okazuje się, że na "zebrze" musimy zachować szczególną ostrożność, by nie wpaść pod koła, ale uważać też, w jaki sposób idziemy.
Masz ochotę na zbliżenie w samochodzie, lesie czy jeszcze innym miejscu, gdzie możesz spotkać innych ludzi? Dobrze się zastanów. Może to być równie podniecające, jak bolesne finansowo. Policjanci traktują to jako zachowanie nieobyczajne, za to grozi mandat od 20 do 500 złotych. Zdarzało się jednak, że funkcjonariusze przymykali oko na takie zachowania, choć to rzadkie przypadki.
Warto pamiętać, że wioząc kogoś motocyklem lub skuterem, nie tylko kierujący nie może być pijany, ale również pasażer nie powinien wcześniej spożywać alkoholu. W tym przypadku podróż staje się niebezpieczna, a nawet jeśli nic się nie stanie, to możemy zostać ukarani mandatem w wysokości 150 złotych.
Taksówkarze muszą pamiętać, że przewożąc osobę, nie mogą... nawet nic jeść! Dotyczy to także palenia papierosów. Na śniadanie czy kolację można pozwolić sobie dopiero w momencie, gdy zostaną w pojeździe sami. W innym przypadku trzeba liczyć się z 50-złotowym mandatem.
Warto też znać niektóre przepisy, by uniknąć kary. Powszechnie mówi się, że nie wolno pić alkoholu w "miejscach publicznych". Okazuje się jednak, że ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi reguluje listę miejsc, gdzie obowiązuje zakaz picia "pod chmurką", dlatego często funkcjonariusze mogą wystawiać nam mandaty (od 100 złotych) bezpodstawnie. Spożywać alkoholu nie można na terenie szkół oraz innych placówek oświatowo-wychowawczych, na terenie zakładów pracy i miejsc żywienia pracowników, w miejscach i czasie zbiorowych zgromadzeń, w obiektach komunikacji publicznej, w obiektach wojskowych, na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu. W innych miejscach teoretycznie nie jest to zabronione, jeśli oczywiście nie mówi o tym osobny regulamin. "Teoretycznie", bo często dyskusje z funkcjonariuszami i tak skończą się mandatem, a czy warto robić sobie problemy i narażać się na dodatkowe koszty sądowe?
Sprowadziliście auto z zagranicy? Koniecznie sprawdźcie czy nie została wam naklejka oznaczająca, gdzie samochód został zarejestrowany. Często kierowcy zapominają o jej zdrapaniu, a jeśli mamy polską rejestrację i, załóżmy, nalepkę z literką "D" od Deutschland (Niemcy), możemy dostać mandat w wysokości 100 złotych.
Oczywiście tego nie popieramy, ale od niedawna za jazdę po pijanemu rowerem nie jest zabierane prawo jazdy (a czasem nawet groziło więzienie), jak to się u nas przyjęło. Jazda po kieliszku jest zabroniona, ale wiąże się z mandatem od 300 do 500 złotych, w zależności od naszego stanu spożycia. Czasami może to się też skończyć sądem i jeszcze wyższą grzywną. Trzeba jednak pamiętać, że zabronione jest także prowadzenie roweru obok siebie.
Wpadliście na genialny pomysł jazdy po asfalcie pojazdem gąsienicowym lub używania łańcuchów samochodowych na "czarnej" drodze? To już wykroczenie i możecie zapłacić nawet 300 złotych.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze