Pod kościołem było mokro i wesoło.
Uczestnicy bitwy dobrze się bawili.
Przed Wielkanocą policjanci apelowali, żeby w Lany Poniedziałek zachować umiar.
Informowali, że poniedziałek policyjne patrole zwracać będą szczególną uwagę na to czy zabawa nie przeradza się w chuligańskie wybryki.
Zdarzało się, że na łódzkich ulicach miały miejsce nieprzyjemne incydenty.
W poprzednich latach bywało, że młodzież wiadrami wody oblewała nie tylko przechodniów, ale też jadące ulicą samochody.
Głupie wybryki polegały także na wylewaniu dużej ilości wody do stojących autobusów i tramwajów na przystankach, zrzucaniu worków napełnionych wodą z balkonów i okien.
Na szczęście takich incydentów jest coraz mniej.
Łodzianie w Lany Poniedziałek bawią się i cieszą.
Nie trzeba się bać wychodząc na ulicę.
A policjanci przypominają, że jeśli zabawa przerodzi się w chuligaństwo, można się spodziewać konsekwencji.
O ile śmigus-dyngus to tradycja i polewanie się wodą w momencie, kiedy osoby trzecie wyrażają na to zgodę, nie jest wykroczeniem, to w sytuacji kiedy tak nie jest, możemy mieć do czynienia z naruszeniem art. 51 kodeksu wykroczeń.
Sprawcy muszą liczyć się z mandatem karnym do 500 złotych.
Jak się okazuje, Lany Poniedziałek w Łodzi był dość spokojny.
- Nie odnotowaliśmy chuligańskich wybryków związanych z polewaniem wodą - informowała w poniedziałek po południu mł. insp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze