Lubicie wycieczki w miejsca nieznane, nieoczywiste? Takie, w których niekoniecznie spotkacie tłumy turystów? Ja też. Polecam Wam moje odkrycia w województwie Łódzkim.
REKLAMA
Joanna Żarnoch-Chudzińska
1 z 10
Oporów. Biała Dama czeka na ratunek
Tym, którzy mają czas i ochotę ruszyć poza łódzkie opłotki, polecam wycieczkę samochodową do Oporowa niedaleko Kutna - z Łodzi to ok. 70 km i godzina jazdy.
Warto, bo stoi tam jeden z najlepiej zachowanych zamków w Polsce. Jest mały - zbudowano go w XV w. na bazie prostokąta o wymiarach zaledwie 30 na 25 metrów - ale piękny. Późnogotycka perełka wznosi się pośrodku 11-hektarowego parku, na sztucznej wyspie, i jest otoczona fosą wypełnioną wodą.
Legenda mówi, że niegdyś zamek był połączony podziemnym przejściem z pobliskim klasztorem Ojców Paulinów. Piękna panna z zamku zakochała się, z wzajemnością, w przeorze; oboje wykorzystywali tunel jako miejsce schadzek. Pewnej burzliwej nocy korytarz się zawalił, grzebiąc kochanków na wieki.
Przyzamkowy park jest czynny w godz. 8-17 i można spacerować tu za darmo; można też wejść z psem. W parku jest piękna aleja kasztanowców, rosną tu rzadko spotykane drzewa, m.in. kłęk kanadyjski, lipa amerykańska, buk purpurowy, orzech czarny, jesion zwisający.
Warto zatrzymać się na dużej polanie, by wypatrzyć niewielki kopiec pośrodku - możliwe, że to fragment dawnego ogrodu renesansowego. Stoją tam też domek szwajcarski, oficyna i dom ogrodnika, w którym mieści się dziś gminna biblioteka.
Spacer po parku proponuję skończyć przy fosie z kamiennymi schodami. Po obu ich stronach znajdują się rzeźby lwów - uwielbiane zwłaszcza przez dzieci i fotografów.
Joanna Żarnoch-Chudzińska
Fot. Archiwum autorki
2 z 10
Wszystkie drogi prowadzą do Piątku
W Piątku krzyżują się drogi z Łodzi do Kutna i z Łowicza do Łęczycy. To miasto z XIV-wiecznym rzemieślniczo-handlowym rodowodem. Jego rozwój zahamował w XVII w. potop szwedzki. A w 1870 r. zaborca pozbawił go praw miejskich - była to kara za udział mieszczan w powstaniu styczniowym. Na szczęście 1 stycznia tego roku sprawiedliwości stało się zadość i Piątek znów jest miastem, o czym świadczy instalacja na głównym placu.
Obok stoi pomnik symbolizujący geometryczny środek naszego kraju - choć tak naprawdę ten środek wytyczono 6 km dalej, we wsi Balków.
Fot. Joanna Żarnoch-Chudzińska
3 z 10
Dwór Zawiszów w Sobocie
Skoro był Piątek, musi być też Sobota. To wieś z renesansowym dworem Zawiszów, który w międzywojniu przebudowano na neogotycki. Stoi na pozostałościach XV-wiecznego zamku, najprawdopodobniej Doliwitów Sobockich, z którego to rodu wywodzili się dwaj wysocy urzędnicy - wojewoda łęczycki Jan i kasztelan łęczycki Tomasz.
Budynek z czerwonej cegły z okrągłą basztą stoi na skraju parku. Wymaga gruntownego remontu. Z boku studnia, tuż przy głównym wejściu ławeczka. To tutaj we wrześniu 1809 r. urodził się Artur Zawisza Czarny, wielki patriota, powstaniec listopadowy, stracony przez Rosjan w wieku zaledwie 24 lat.
Fot. Joanna Żarnoch-Chudzińska
4 z 10
Walewice - tutaj urodził się syn Napoleona
Pomiędzy Piątkiem a Sobotą są Walewice, a w nich pałac - piękny, klasycystyczny. Zbudowano go w drugiej połowie XVIII w. dla szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego - Anastazego Walewskiego. Jego żona Maria była kochanką Napoleona i w maju 1810 r. urodziła mu - właśnie tutaj - syna Aleksandra.
Pałac tętni życiem. Przez dziedziniec przetaczają się kolejni goście w bryczesach. Nic dziwnego - w Walewicach jest największa w Polsce stadnina koni rasy półkrwi angloarabskiej.
Tych, których konie nie przekonują do odwiedzenia Walewic, zanęcę rybami - wieś słynie z hodowli karpia królewskiego, szczupaka, lina i sandacza.
fot. Joanna Żarnoch-Chudzińska
5 z 10
Lipce Reymotowskie. Z wizytą u Boryny
Droga jest piaszczysta, szeroka. Po obu stronach rośnie zboże, na poboczu - polne bratki. Po prawej - zagroda, w środku obora, stodoła, spichlerz i dwie drewniane chałupy kryte strzechą. Między nimi stare grusze obsypane biało-różowymi płatkami. To Centrum Reymontowskie - można tu zobaczyć, jak mieszkali bohaterowie powieści 'Reymonta', obejrzeć wystawę o dawnych zawodach, odpocząć wśród zieleni.
Historia wsi sięga XIV w. Jednak drewnianych domów zachowało się tu niewiele. Dawny klimat przywołują kwitnące jabłonie i czereśnie, żółte malwy i czerwone tulipany.
Domek dróżnika z czerwonej cegły, w którym przed ponad wiekiem mieszkał Władysław Stanisław Reymont, stoi na uboczu.
W środku wsi kościół. Kamienny, z wysoką wieżą. Jego budowę zaczęto dwadzieścia lat przed lipieckim epizodem Reymonta. Czy to w nim brał ślub Boryna z Jagną? W znakomitym filmie Jana Rybkowskiego scenę tę nagrano w kościele w Pszczonowie oddalonym o 7 km od Lipiec.
Joanna Żarnoch-Chudzińska
6 z 10
Arkadia. Tu poczujecie się jak w raju
Arkadia - fantastyczne miejsce dla małych i dużych. A także tych na czterech łapach, bo można tutaj zabrać psa.
Romantyczny park znajduje się we wsi Arkadia niedaleko Nieborowa. Założyła go pod koniec XVIII wieku księżna Helena z Przeździeckich Radziwiłłowa - wojewodzina wileńska, dama dworu carycy Katarzyny II, kobieta piękna, wpływowa i romansująca, m.in. z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim.
Zostawiła nam Arkadię z pięknie wkomponowanymi w zieleń Świątynią Diany z portykiem wspartym na kolumnach jońskich, zaaranżowanym na ruinę Przybytkiem Arcykapłana, akweduktem nad kaskadą wodną, łukiem kamiennym, Domem Murgrabiego... Na skraju parku, nad rzeką, stoi zrekonstruowany grobowiec, w którym księżna miała zostać pochowana. Ostatecznie spoczęła w kruchcie nieistniejącego już drewnianego kościoła w Nieborowie.
Et in Arcadia ego - kazała napisać na swoim grobowcu. I Wy poczujecie się jak w raju, zaglądając do urokliwych zakątków, podziwiając łabędzie w stawie i popijając mrożoną kawę na leżaku pod rajską jabłonką.
Joanna Żarnoch-Chudzińska
Joanna Zarnoch-Chudzinska
7 z 10
Dwór w Byszewach
'Ze wszystkich ludzi i domów, jakie spotkałem w młodości, najważniejszym stał się dla mnie dom w Byszewach' - pisał Jarosław Iwaszkiewicz w 'Książce moich wspomnień'. 'Dziwny jest mój stosunek do Byszew i do tej całej okolicy. Tutaj poznałem Polskę, tutaj mi się stała droga' - dodał w 'Dziennikach'.
W Byszewach (15 km od Łodzi) Iwaszkiewicz gościł po raz pierwszy w 1901 r., a potem chętnie wracał w czasie wakacji. Oczarowały go i wieś, i mieszkające we dworze panny. To im poświęcił pełne autobiograficznych wątków opowiadanie 'Panny z Wilka', które przepięknie sfilmował Andrzej Wajda. 'Lato się we mnie przełamało' - to słowa Iwaszkiewiczowskiego bohatera Wiktora Rubena, który podczas nostalgicznej wizyty po latach żegna się z młodością, młodzieńczą miłością, konstatując, że nie ma powrotu do przeszłości.
Tymczasem my się w tę przeszłość zanurzamy. Przed nami klasycystyczna biała bryła XIX-wiecznego dworu wspartego na czterech kolumnach. Po II wojnie zajmowały go szkoła, Urząd Bezpieczeństwa, PGR. Dziś jest wyremontowany, a dach z gontu po pożarze sprzed ponad dekady zastąpiono czerwoną dachówką.
Za dworkiem znajduje się ponaddwuhektarowy park z wzniesieniem, na którym mieściła się niegdyś 'Świątynia dumania'. Dziś prowadzi do niej dywan z zawilców. W parku zachowało się kilka 200-letnich dębów, buków, lip i modrzewi. Najokazalszym jest niemalże całkowicie spróchniały dąb szypułkowy Jarosław o sześciometrowym obwodzie.
Joanna Zarnoch-Chudzinska
8 z 10
Stare Skoszewy: gród słowiański i cudowny obraz
Niedaleko Byszew są Stare Skoszewy. Za wsią, na okolicznych polach niedaleko rzeki Moszczenicy zachowały się pozostałości po grodzisku, które zamieszkiwali Słowianie od VI do IX w. To najstarsze odkryte w Polsce środkowej grodzisko. Miało kształt elipsy i ok. hektara powierzchni. Było otoczone fosą i ponadstumetrowym wałem o wysokości 4 m. Zdaniem historyków osada, w której żyli najpierw Wiślanie, a później Polanie, mogła być jednym z większych ośrodków administracji plemiennej.
W latach 70. XX w. w Starych Skoszewach zostały przeprowadzone pierwsze badania archeologiczne. Podczas kolejnych wykopalisk - w latach 1989-1994 - archeolodzy natrafili na kilkanaście jam, z których część mogła być pozostałościami późnośredniowiecznych chat. Kolejne badania - z 2013 r. - wykazały, że mógł tam stać dwór i siedziba rycerska.
Jakieś 300 m od dawnego grodziska stoi kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Barbary. Neogotycką świątynię zbudowano w latach 30. XX w., ale wiadomo, że kościół w tym miejscu istniał jeszcze przed 1399 r. Znajdował się w nim obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, który namalowano prawdopodobnie w Rzymie na polecenie papieża Grzegorza Wielkiego. Obraz został przekazany do Konstantynopola cesarzowi bizantyjskiemu, następnie trafił do wojewody łęczyckiego, a ten podarował go skoszewianom pod koniec XVI w.
Obraz, słynący z łask, przyciągał tłumy pielgrzymów. Niestety, dziś możemy oglądać tylko jego kopię, gdyż spłonął w pożarze, który wybuchł w świątyni w 1934 r.
Joanna Żarnoch-Chudzińska
9 z 10
Rezerwat Wiączyń
Rezerwat Wiączyń ma 8,40 ha powierzchni i jest częścią dawnej Puszczy Łódzkiej. Założono go w celu ochrony starych buków. Można tu spacerować, biegać, jeździć na rowerze. Na ścieżkach widziałam również ślady końskich kopyt.
Dojazd autem do rezerwatu ze Stoków ulicą Brzezińską przez ośmioramienne skrzyżowanie w Nowosolnej zajmuje ok. 20 minut.
Pierwszy postój - wieś Lipiny. Na jej skraju, przy polnej drodze zostawiam auto i ruszam na leśną ścieżkę. Lubię tam spacerować zwłaszcza wiosną, kiedy kwitną zawilce.
Około 200 metrów od drogi znajduje się mogiła zbiorowa Polaków pomordowanych przez hitlerowców. Leżą tu więźniowie z Radogoszcza, pracujący przy budowie linii kolejowej Łódź - Olechów, ofiary prześladowań gestapo. Nieco dalej znajduje się bunkier wykorzystywany przez niemieckich żołnierzy podczas II wojny światowej.
Joanna Zarnoch-Chudzinska
Drugi postój to Wiączyń. Samochód można zaparkować wzdłuż drogi przed wejściem do rezerwatu. Zanim zanurzycie się w leśnych ostępach, warto wstąpić na cmentarz wojenny. Leżą tu żołnierze armii rosyjskiej i niemieckiej, którzy w grudniu 1914 roku w okolicach Łodzi, Wiączynia, Nowosolnej, Brzezin stoczyli zaciętą bitwę. Pochowano tutaj także poległych w innych bitwach Wielkiej Wojny - w sumie ok. 9 tys. żołnierzy. Wśród nich są Polacy, którzy - wcieleni do jednej lub drugiej armii - musieli stawać przeciwko sobie.
Nad mogiłami górują dwa monumenty zwieńczone krzyżami - prawosławnym i łacińskim. Ufundowała je rodzina znanego łódzkiego fabrykanta Karola Scheiblera, Niemca.
Joanna Zarnoch-Chudzinska
10 z 10
Zapomniany cmentarz w Głogowcu
Po drugim rozbiorze Polski, kiedy ziemia łódzka znalazła się pod zaborem pruskim, zaczęli się tutaj sprowadzać osadnicy z Niemiec. Tak powstała np. Nowosolna. Przyjeżdżali pracować całymi rodzinami, dostawali ulgę podatkową, kawałek ziemi, budulec. Żyli i gospodarzyli tutaj do końca II wojny światowej. Potem musieli opuścić swoje domy i wrócić do kraju przodków. Zostały po nich cmentarze.
Ten w Głogowcu niedaleko Brzezin znajduje się mniej więcej 200 m od drogi. Wygląda jak zielona wyspa w szczerym polu. Nekropolia była kiedyś ogrodzona kamiennym murem, dziś niewiele z niego zostało. Między zniszczonymi nagrobkami wije się bluszcz.
Starych cmentarzy niemieckich zarówno w powiecie brzezińskim, jak gminie Koluszki, jest dużo, bo to właśnie tam na początku XIX osiedlały się niemieckiego rodziny. Prawie przy każdej wsi jest taki cmentarz.
W dworze w Byszewach Iwaszkiewicz był korepetytorem synów gospodarzy. Panny z Wilka to w dużym stopniu opowiadanie oparte na pobycie pisarza w tym miejscu. Jednak nie było tam panien, którymi by się zachwycił. Polecam Wspomnienia polskie i dzienniki pisarza
Wszystkie komentarze