– To jedno z najbardziej rewolucyjnych podejść do traktowania ulic w centrum. Ewenement w skali Polski. A nie wiem, czy i nie Europy. Cały świat zachwyca się, że Barcelona wyłącza z ruchu kilka ulic. A my uspokajamy obszar małego miasta, na którym połowa ulic zmieni się diametralnie i będzie strefami zamieszkania. Tymczasem mało kto zwraca na to uwagę – dziwił się na niedawnym spotkaniu w urzędzie Bartosz Zimny z Zarządu Inwestycji Miejskich, jedna z osób tworzących wielki projekt Zielonego Polesia.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Wszystkie komentarze