O wyjątkowości tej szkoły przypomina już sam układ ławek. - Patrzenie na plecy kolegów nie jest twórcze. A przemeblowanie klasy to nic trudnego - komentuje dyrektorka Bożena Będzińska-Wosik. Od kilku lat ławki w jej szkole stoją w iluś konfiguracjach. Dzieci mogą pracować w grupach i parami, ale jest też osobny stolik z boku. Dla tych, którzy mają akurat taki dzień, gdy chcą być sami.
W szkole nie usłyszycie, jak brzmi dzwonek, bo tu dzwonkom podziękowano. Najpierw temu, który wzywał na przerwę. - To była wspólna decyzja. Kolejną dzieci podjęły już samodzielnie, a my jej przyklasnęliśmy - opowiada. Przed rokiem uczniowie realizowali projekt o hałasie i zrobili pomiary podczas włączonego dzwonka. - Zmierzyły i się przeraziły. W takim hałasie nie chciały przebywać - dodaje.
Zamiast dzwonka dzieci zaproponowały zakup zegarów, bo uczą punktualności i odpowiedzialności.
Podczas wakacyjnego remontu zamontowano nowe drzwi w klasach i w pokoju nauczycielskim. Wszystkie są przeszklone, by uczniowie łatwiej mogli znaleźć nauczycieli. Teraz nawet nie muszą otwierać drzwi, by sprawdzić, czy ich pani jest w środku.
MARCIN STĘPIEŃ
We wrześniu dyrekcja zrezygnowała ze standardowych ocen na przedmiotach artystycznych (muzyka, plastyka, technika, zajęcia komputerowe i wuef) w klasach IV-VI. Zamiast nich będą oceny opisowe. - Każdy ma prawo aktywnie się bawić, muzykować i wyżywać plastycznie. Dzieci mają czerpać z tego radość, a nie frustrację - wyjaśnia Będzińska-Wosik. Na pozostałych przedmiotach cząstkową ocenę niedostateczną, czyli jedynkę, zastąpił stopień "jeszcze nie". Jeszcze tego nie umiem, ale będę umiał. Taka wizja motywuje do nauki.
W statucie szkoły nie ma słowa "kara", bo dzieci mają ponosić konsekwencje działań, a nie być karane. Jest za to mowa, że do szkoły nie można wnosić chipsów i coli. Ogólne podejście? - My nie nauczamy. Dzieci uczą się same i to nie tylko od nas. A nauczyciele są moderatorami, którzy powinni maksymalnie aktywizować do działania - opowiada. Jednym z kroków, by to osiągnąć, było wyrzucenie ze szkoły zeszytów ćwiczeń. Bo uczą schematów albo wręcz bezmyślności.
MARCIN STĘPIEŃ
SP nr 81 to szkoła, w której nawet sprawdziany są nietypowe. Podczas dyktanda należy tkwić w miejscu? Niekoniecznie. Zwłaszcza jeśli dyktando jest biegane. Żeby zdobyć zdania z trudnymi wyrazami, dzieciaki muszą wybiec z sali. Po jednym z każdej z pięciu grup. Jak wracają, dyktują kolegom z zespołu jedno zdanie. Po napisaniu w stronę drzwi ruszają kolejni. Typowych prac domowych w klasach I-III nie ma. - Jak uczą się w domu? Czasem muszą coś znaleźć, dowiedzieć się. Wysyłam ich po wiedzę do biblioteki albo do sklepu - opowiada Anna Bańkowska, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej.
Szkoła Podstawowa nr 81 - galeria zdjęć
Wszystkie komentarze