Ryszard zginął, próbując pomóc policji w zatrzymaniu uciekającego mężczyzny. Osierocił dwoje kilkuletnich dzieci. - W cywilizowanym świecie nie może być zgody, aby za pomocą noża czy pistoletu rozwiązywać problemy. Stąd idea tego marszu - tłumaczy kolega zmarłego z miejscowości Brzeziny pod Łodzią.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.