Stukot obcasów słychać ze stu metrów. Po chwili zaterkoczą koła walizki. I znów cisza. Dworzec Łódź Fabryczna - klejnot polskiej kolei wart 1,7 miliarda złotych - wciąż stoi pusty, niczym nie zdradzając, że zaraz rozkwitnie tu życie.
Walące się kamienice, brudne chodniki, hordy "żuli" - tak Warszawa widzi Łódź. Nie kocham wszystkich łodzian, jak Hanna Zdanowska. Ale polubiłem to miasto. I słowa złego nie dam o nim powiedzieć "obcym".
To miasto nie pozwala się zestarzeć. Wracam do pisania o Łodzi po siedmiu latach zawodowej rozłąki. I choć to niemal epoka, wracam do tych samych ludzi, tych samych problemów, tych samych recept.
Pamiętacie dni, kiedy drzwi wejściowe się nie zamykały? Kiedy ciągle ktoś pukał, dzwonił, chwytał za klamkę?
Ktoś powie - nie mam do czynienia z sądami, bo nie kradnę, nie wchodzę w kolizję z prawem, nie jeżdżę po pijanemu, nie napadam na nikogo.
Mówimy tym samym językiem, śpiewamy tę samą pieśń, chcemy żyć u siebie - w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa.
Kto z Państwa słyszał o Kostiuchnówce? Z pewnością ci, których interesuje historia polskiego oręża, dzieje Legionów Polskich, polskie losy na Ukrainie. Dla wszystkich pozostałych to jeszcze ciągle terra incognita.
Po wyborach, jak zwykle przychodzi czas na refleksje i na wszelkiego rodzaju analizy i rozliczenia. Wszystkich ze wszystkimi.
Kiedy zaczynam się po raz kolejny niepokoić się wzrastającym w narodzie poziomem agresji, frustracji, zniechęcenia i zaniechania, kiedy z wyborczych trybun wymyślają mi od bezrodzinnych nihilistów, nadchodzi czas otrząśnięcia się z tych paskudnych refleksji i zaczerpnięcia świeżego powietrza.
Idąc ulicami miast, mijamy często miejsca, które są dla nas tak oczywiste, że aż niewidoczne, przezroczyste, anonimowe. To naturalny odruch, bo jakże byśmy żyć mieli w nieustającej refleksji nad minionym czasem? Zwłaszcza że teraźniejszość nie rezygnuje z absorbowania nas swoimi rewelacjami, a i przyszłość domaga się uwagi.
Nie godzę się na narzucanie mi niczego ani ze skrajnego prawa, ani z lewa. Dopóki to, co robię i jak żyję, nie krzywdzi innych ludzi, proszę się ode mnie trzymać z daleka ze swoimi ideami.
Doktor, spojrzał na mnie i powiedział: "Będzie dobrze. Nie bój nic". I odszedł z papierosem w ustach. I wiecie co? Było dobrze.
Czas uświadomić sobie, że już 3 września znów usłyszą Państwo o pierwszym dzwonku. Filmów o szkole i z akcją toczącą się w szkole, filmów zabawnych i smutnych, dobrych i nieudanych, jest więcej niż pomysłów na reformowanie oświaty.
Mieszkam na Bałutach, gdzie rozgrywał się dramat getta i dramat powojennego zapomnienia o nim. To wymaga prawdy, tej prawdy, którą możemy utracić
Nieczytanie równa się brakowi wiedzy o świecie w rozmaitych jego aspektach. Oznacza brak perspektywy, niemożność odnalezienia analogii, wyznaczenia punktów odniesień.
Skoro panowie Kaczyńscy wiedzieli o "Bolku", to czemu po jego plecach tak zwinnie wspinali się ku najwyższym zaszczytom? Tak długo, jak im na to pozwalał. Czemu wówczas nie krzyczeli, nie upominali się o prawdę oraz sprawiedliwość?
Trudno wybrać najważniejsze wydarzenie mijającego tygodnia. Nie działo się w nim nic spektakularnego. Dlatego do podsumowania wybrałem wydarzenie najbardziej inspirujące. Otóż Łódź odwiedził Piotr Liroy-Marzec, raper, twórca, autor tekstów, poseł na Sejm
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.