- Kupiłem akcje, by spełnić marzenie. Chciałem być bliżej z ukochanym klubem - mówi Remigiusz Brzeziński, jeden ze współwłaścicieli Widzewa.
Widzew marzy o rozbudowie stadionu, który jest zbyt mały, by pomieścić kibiców. - Rozmawiamy o tym. To naturalne oczekiwania klubu - przyznaje wiceprezydent Łodzi. Pojawia się jednak pytanie, czy nie czas zacząć myśleć o zupełnie nowym stadionie.
"Make Widzew Great Again" - taki transparent zawisł w środowy poranek na wiadukcie obok stadionu Widzewa. To jasno pokazuje, jakie oczekiwania wobec Roberta Dobrzyckiego mają kibice. Nowy szef klubu wygląda na gotowego na to wyzwanie.
- Robert Dobrzycki prowadzi europejski biznes, naturalnym będzie więc, że będzie dążył do sukcesów w Europie - o nowym właścicielu Widzewa mówi dr hab. Leszek Bohdanowicz, ekspert zarządzania w sporcie.
28 marca 2025 roku przejdzie do historii Widzewa. Na czele klubu stanął Robert Dobrzycki. Ambicje ma ogromne.
Wszystko przebiega zgodnie z planem - być może jeszcze przed piątkowym meczem Widzewa, większościowym właścicielem klubu zostanie Robert Dobrzycki.
Robert Dobrzycki ma przejąć 76 proc. akcji Widzewa. W klub od razu chce włożyć ponad 40 mln zł. Miejsce w środku tabeli go nie interesuje. Od nowego sezonu chce walczyć o najwyższe cele - członkowie Stowarzyszenia RTS opowiadają "Wyborczej" o spotkaniu z szefem Panattoni.
Robert Dobrzycki, szef firmy Panattoni, ogłosił, że porozumiał się z Tomaszem Stamirowskim w sprawie jego inwestycji w Widzew Łódź. Chodzi o przejęcie większości akcji spółki.
Przed decydującą fazą rozgrywek w ekstraklasie kibice Widzewa nie wiedzą, kto poprowadzi drużynę w kolejnych meczach, a nawet tego, kto będzie właścicielem klubu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.