Nadmuchałam flaminga, wskoczyłam w kostium - i do kałuży. Z uśmiechem na ustach i drinkiem w dłoni. Nazajutrz stał się cud - wypompowali wodę z bajora. A jeszcze przed otwarciem gofrowni przy rozkopanym wejściu ustawiła się długa kolejka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.