Na inaugurację sezonu ŁKS tylko zremisował z Lechią Gdańsk, choć był lepszy. W drugiej kolejce pokonał Cracovię, pokazując, że będzie groźny dla najlepszych.
Do 85. min słabo grający Widzew przegrywał w Wejherowie, ale wtedy świetnie pokazał się Przemysław Kita, który trochę wcześniej wszedł na boisko.
W pierwszej kolejce ŁKS był bliski wygrania z Lechią Gdańsk, teraz pewnie zwyciężył Cracovię. Obaj rywale to reprezentanci polski w europejskich pucharach.
Drugi raz w tym roku Widzew zaczyna rozgrywki wyjazdowym meczem z Gryfem Wejherowo. Jest zdecydowanym faworytem, ale chyba nawet trener nie wie, na co naprawdę stać drużynę.
Kazimierz Moskal i Michał Probierz mają wiele wspólnego: są dobrymi kolegami, dobrze zapisali się w historii ŁKS, ale w sobotę staną naprzeciw siebie.
Zamiast na pół roku, łódzkie kluby sportowe dostały wsparcie od miasta na trzeci kwartał. - W czwartym też wypłacimy - deklaruje wiceprezydent Tomasz Trela.
Gdyby szukać motoryzacyjnych porównań, to Widzew jest jak auto o dużych możliwościach, których kierowca nie potrafi wykorzystać, raz za razem lądując w rowie, dając się wyprzedzać innym.
Drużyna Widzewa, która w sobotę zacznie drugoligowe rozgrywki, została zaprezentowana kibicom w Centralnym Muzeum Włókiennictwa. Piłkarze i trenerzy deklarowali, że jedynym celem jest awans do pierwszej ligi.
Kibice Widzewa kupili już ponad 16339 karnetów, co oznacza, że po raz szósty pobili rekord Polski. I to wszystko w drugiej lidze.
Wszyscy piłkarze ŁKS-u są zdrowi i gotowi do meczu z Cracovią. Trener Kazimierz Moskal ma więc dylemat, których zawodników zabrać na to spotkanie.
Dwóch doświadczonych i młodzieżowców - takich zawodników potrzebuje jeszcze w drużynie trener Widzewa Marcin Kaczmarek.
Niewykluczone, że w letnim okienku transferowym ŁKS sięgnie po kolejnych nowych zawodników.
Policja nie zgodziła się, by na stadionie Widzewa mecze były imprezami masowymi. Ma zastrzeżenia m.in. do zabezpieczenia sektora gości.
Zanosi się, że w inauguracyjnym spotkaniu z Gryfem Wejherowo Widzew zagra w dotychczasowym składzie.
- Remis z takim rywalem należy szanować, ale na pewno pozostaje niedosyt - uważa Łukasz Piątek, piłkarz ŁKS.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.