To najnowszy projekt Daniela Libeskinda. Budynek ma stanąć na rogu ulic Włókienniczej i Kilińskiego i dać początek nowemu życiu ulicy Włókienniczej.
W budynku ma znaleźć się Łódź Architecture Center - wyjątkowe miejsce do prowadzenia wystaw, konferencji czy eventów. Na pięciu kondygnacjach znajdzie się miejsce na przestrzeń wystawienniczą, kawiarnię i restaurację. Najbardziej imponujące wrażenie robić ma ostatnie piętro z przeszklonym dachem.
mat. pras.
Jednak Łódź Architecture Center ma być nie tylko budynkiem. Ma być początkiem czegoś większego. Ma sprawić, by powstająca w Łodzi architektura była na najwyższym poziomie.
Pomysł, aby w centrum Łodzi wyrosła ogromna placówka kulturalna zgłosił w 2009 roku władzom miasta Marek Żydowicz, twórca i szef festiwalu Camerimage, odbywającego się wówczas właśnie w Łodzi.
Żydowicz wspólnie z reżyserem Davidem Llynchem (m.in. serial 'Miasteczko Twin Peaks') założył fundację, która miała nadzorować i organizować powstanie Camerimage Łódź Center. Bryłę wstępnie zaprojektował światowej sławy architekt Frank Gehry z doskonale rozpoznawanym, charakterystycznym stylu dekonstruktywizmu. W budynku, przypominającym chaotyczny układ nieregularnych brył miały mieścić się najnowocześniejsze kina, centrum kinematografii, przestrzenie konferencyjne i wystawowe oraz restauracje.
Frank O. Gehry'ego, Camerimage Łódź Center
Na dwuhektarowej działce w Nowym Centrum Łodzi powstać miał budynek Specjalnej Strefy Sztuki zwany 'wielką rurą'. W przeszklonym budynku miały mieścić się centrum sztuki współczesnej z teatrem, kinem oraz pracowniami artystycznymi.
Moeller Architekten + Ingenieure
Skończyło się na wizjach i planach, a także kłótniach, a wręcz awanturach. W efekcie Żydowicz przeniósł festiwal Camerimage do Bydgoszczy.
Działka, na której stanąć miała 'wielka rura' została sprzedana firmie Ghelamco za rerordowe 105 mln zł. Na liczącej nieco ponad dwa hektary działce może powstać do dziewięciu budynków o wysokości od sześciu do ośmiu kondygnacji (od 25 do 35 m wysokości).
mat. pras.
Mają tu powstać ekskluzywne biura, luksusowy hotel, a także mieszkania ze spektakularnym widokiem.
Całość inwestycji będzie podzielona na trzy etapy, lecz na razie znane są szczegóły tylko pierwszego z nich. Zakłada on budowę hotelu, biurowca i apartamentowca. Na pierwsze dwa budynki inwestor ma już prawomocne pozwolenie na budowę. W hotelu znajdzie się 166 pokoi. Z kolei powiększy łódzkie zaplecze biurowe o 18 tys. metrów kwadratowych powierzchni w najwyższym standardzie.
Apartamentowiec powstanie od strony EC1. Wszystkie trzy budynki będą siedmiopiętrowe. Pomiędzy nimi powstaną kameralne pasaże, a w nich: kawiarnie, restauracje, winiarnie.
Budynek miał być sztandarowym elementem Nowego Centrum Łodzi i symbolem zmian w mieście. Między NCŁ, a Piotrkowską miał stanąć szklany budynek o wysokości 64 metrów i 13 kondygnacjach. Oprócz biur, miały się w nim znaleźć sklepy i restauracje. Zaprojektował go światowej sławy architekt pochodzący z Łodzi Daniel Libeskind.
proj. Daniel Libeskind
Spółka LDZ Brama, która miała kupić teren i postawić budynek, w ostatniej chwili wycofała się jednak z podpisania aktu notarialnego. Inwestycja byłaby bowiem zbyt kosztowna.
proj. Daniel Libeskind
W połowie poprzedniego roku Urząd Miasta Łodzi za ok. 35 mln zł brutto sprzedał tereny firmie Skanska. Ale deweloper nie wybuduje budynku według projektu Libeskinda. Niedawno Skanska zaprezentowała wizualizacje Bramy Miasta projektu biura architektonicznego Medusa Group.
To dwa osobne budynki z elewacją nawiązującą do ceglanych murów łódzkich fabryk. Pomiędzy nimi znajdowała się będzie przestrzeń otwarta dla wszystkich, nie tylko najemców. To właśnie tamtędy mają przechodzić ludzie ze starej do nowej części Łodzi.
mat. prasowy
mat. prasowy
Dzisiaj aż trudno w to uwierzyć. W 2010 roku władza - ustami wiceprezydenta Włodzimierza Tomaszewskiego - próbowała nas przekonać, że na Brusie wybudowany zostanie tor do organizowania wyścigów Formuły 1. Ten pomysł narodził się już kilka lat wcześniej, kiedy wiceprezydentem odpowiedzialnym m.in. za sport została Hanna Zdanowska. I właśnie wtedy wpadła na to, by w Łodzi wybudować tor Formuły 1.
Pomysł budowy toru tłumaczyła Zdanowska 'Expressowi Ilustrowanemu' 12 lipca 2007 roku. - Zajmuję się tą sprawą już od stycznia. Dowiedzieliśmy się, że węgierski tor Hungaroring jest w bardzo złym stanie technicznym i organizatorzy wyścigów Formuły 1 szukają innego toru na jego miejsce w Europie Wschodniej. Jesteśmy w kontakcie z władzami gmin otaczających Łódź i szukamy odpowiedniej lokalizacji - mówiła. - Wyślemy zapytanie do organizatorów wyścigów i jeżeli okaże się, że rzeczywiście szukają nowego toru w Europie Wschodniej, zgłosimy swoją propozycję.
BERNADETT SZABO/REUTERS
Władza traktowała pomysł jak najbardziej poważnie. Wydano w tej sprawie nawet pozytywną decyzję o warunkach zabudowy. Tor miał mieć dwie trybuny. Obok nich miał powstać całoroczny stok narciarski, basen i lodowisko.
Oczywiście nic z tego nie wyszło, podobnie jak budowana na Brusie stadionu piłkarskiego, a także m.in. Muzeum Transportu z samolotami na dachach budynków.
W listopadzie ubiegłego roku do użytku oddano nowy stadion przy al. Piłsudskiego, który jest domem piłkarzy Widzewa. Z kolei przy al. Unii dwa lata temu oddano do użytku obiekt, z którego korzystają ełkaesiacy. To jedna trybuna dla 5,7 tys. widzów.
Gdy cała Polska budowała stadiony, w Łodzi tylko o tym rozmawiano, a właściwie - kłócono się. Swoją koncepcję budowy stadionu miał Widzew kierowany jeszcze przez Zbigniewa Bońka (na pierwszym zdjęciu), a potem nowy właściciel klubu Sylwester Cacek (poniżej). Biznesmen ze Szwajcarii długo przekonywał, że obiekt zbuduje sam, bez pomocy miasta. Roztaczał wizje nowoczesnego stadionu o pojemności 30 tys. widzów. Oczywiście nic z tego nie wyszło. Zarządzany przez Cacka Widzew zresztą upadł. W końcu stadion zbudowało miasto.
Taki stadion chciał wybudować Sylwester Cacek
Z miejskich pieniędzy zbudowano też trybunę na al. Unii. Kibice ŁKS woleliby od razu cały obiekt, a dziś pewnie zgodziliby się też na stadion z... trzema trybunami, bo wcześniej właśnie taki miał tam stanąć. Projekt był już gotowy, podpisano umowę. Niestety zbankrutował jeden z wykonawców i drugi - Mostostal Zabrze - nie był w stanie sam dokończyć inwestycji. Po miesiącach negocjacji w końcu przed sądem rozwiązano umowę.
Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Nieudane inwestycje stadionowe przy al. Piłsudskiego i al. Unii, nie są jedynymi w Łodzi w ostatnich latach. Na Henrykowie budować obiekt piłkarski miał prezydent Jerzy Kropiwnicki, a następne władze zastanawiały się nad usytuowaniem go m.in. na Starcie, Orle i Brusie.
W 2012 roku architekt miasta Marek Janiak zszokował niemal wszystkich - zaproponował przesunięcie jednego z symboli Łodzi - pomnika Tadeusza Kościuszki na Placu Wolności. Według jego koncepcji pomnik miał stanąć bliżej ulicy Nowomiejskiej. Chciał też budowę kolumnady i fontanny oraz przerzucenie torowiska na północną część placu. Janiak tłumaczył, że dzięki temu plac będzie bardziej dostępny dla pieszych.
- Można tam organizować jarmarki, na przykład świąteczny. Można ustawić ławki, dodatkowe systemy zieleni, ruchome urządzenia, które zachęcą do przebywania tam latem. Albo zimą ślizgawki, daszki, tymczasową gastronomię, zimową karuzelę. Tam nie tylko trzeba ściągać ludzi, ale dać powód do dłuższego przebywania lub wracania do rzeczy, które są tam przez jakiś czas - mówił Janiak.
Ale pomysł architekta miasta nie spodobał się. - 80-90 proc. środowiska wypowiada się przeciwko temu pomysłowi. Narodowy Instytut Dziedzictwa całkowicie go 'zjechał'. Przeciwko są również Izba i Stowarzyszenie Architektów oraz instytut architektury Politechniki Łódzkiej - mówił wtedy Jacek Borkowski, przewodniczący komisji planu przestrzennego rady miejskiej.
Do redakcji 'Wyborczej' przychodziły dziesiątki listów w obronie Kościuszki. I wkrótce temat upadł.
W ubiegłym roku władze miasta wpadły na pomysł, by na skrzyżowaniu marszałków Piłsudskiego i Śmigłego-Rydza wybudować wiadukt. Miał on udrożnić ruch i doprowadzić auta do autostrady A1. Pomysł nie wszystkim się spodobał i wywołał protesty, m.in. części radnych, konserwatora zabytków (most zasłoniłby niektóre zabytki i w ogóle zmienić oblicze tego miejsca).
Materiały prasowe
Po konsultacjach z mieszkańcami i ekspertami, a także na podstawie sondaży, prezydent Hanna Zdanowska zdecydowała, że na razie zarzuca pomysł z budową mostu nad skrzyżowaniem i poczeka na to, jak ukształtuje się ruch w mieście po otwarciu autostrady. Teraz chyba nie ma już do czego wracać.
Wspominany już powyżej Marek Janiak miał w przeszłości także inny odważny pomysł. Razem z Wojciechem Salonim-Marczewskim (obaj związani byli z Fundacją Ulicy Piotrkowskiej) przedstawili projekt budynku w kształcie statku. Marzyło im się, że nie tylko taki budynek w Łodzi stanie, ale że stanie się symbolem miasta.
Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Budynek miał stanąć w pasażu Józewskiego między Piotrkowską,a Kościuszki. Miały się tu znaleźć hotel z basenem, centrum konferencyjne, kawiarnie i restauracje. Koszt - około 100 mln zł. Nic z tego jednak nie wyszło.
Pasaż Józewskiego od strony Piotrkowskiej
Architekci z Fundacji Ulicy Piotrkowskiej mieli też inny śmiały pomysł. Do budynku przy Piotrkowskiej 71 w pasażu Rubinsteina chcieli dokleić kamienicę z drutu. Jej konstrukcja wykonana ze stalowych prętów miała stanąć na murowanej konstrukcji. W Łodzi się nie udało. Taka kamienica stanęła za to później we Włoszech.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze