Wyspa z zielonymi barierkami i kolorową papugą to tylko jeden z kilku nowych sprzętów, które można już testować na stawach Jana. Nowością są również dwie miniścianki wspinaczkowe: jedna na dachu domku, a druga prowadząca do zjeżdżalni.
Dzięki projektowi za prawie 320 tys. zł tamtejszy plac zabaw jest teraz dwukrotnie większy niż przed kilkoma tygodniami. Konrad Strzelecki, współautor wniosku zgłoszonego do II edycji budżetu obywatelskiego, testował go już wraz z dziećmi: 10-letnią Gabrysią i o cztery lata młodszym Tomkiem. - Rodzinne rozmowy o wymarzonym placu zabaw zaczęliśmy przed dwoma laty. Wówczas mój pomysł nie zyskał jednak wystarczającego poparcia - opowiada Strzelecki.
Ale podczas I odsłony BO zwycięskim okazał się projekt ''Rozkwit parku Stawy Jana''. Poparło go ponad 3 tys. mieszkańców Górnej, co dało mu pozycję lidera na liście z tej dzielnicy. 900 tys. zł przeznaczono na plac zabaw, a właściwie - co dziś już wiadomo - na jego pierwszą część, oraz na część ścieżek wokół stawu.
Znacznie więcej, bo 1,3 mln zł, miało kosztować odmulenie zbiornika wodnego i uporządkowanie terenu wokół. Ten wniosek znalazł się wówczas na najniższym stopniu podium, jednak zabrakło pieniędzy - w pozostałej do zagospodarowania kwocie - na jego realizację. Do zwycięzców dołączył jako zgłoszona przez radnych autopoprawka do budżetu miasta, czyli projekt z puli C pierwszego w Łodzi BO.
Jesienią ubiegłego roku rozpoczęło się jego urzeczywistnianie. Wypuszczono wodę ze stawu i wywieziono namuły oraz wyznaczono miejsca nowo powstających alejek. Dokładnie przed rokiem najmłodsi łodzianie mogli już szaleć na placu zabaw. Postawiono statek i pirackie gniazdo. A kilkadziesiąt metrów dalej otwarto skatepark.
Pomysł odnowienia miejsca dla miłośników rolek, desek i bmx-ów wymyśliła grupa osób skupiona wokół inicjatywy społecznej Skatepark dla Łodzi. Chcieli zreanimować to, co pozostało po dawnym skateparku przy Rzgowskiej. A było niewiele, bo trochę starych przeszkód z dziurami, które do użytku już się nie nadawały.
Jednym z twórców inicjatywy prowadzącym rozmowy z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji był Piotr Kurzawa, prywatnie zapalony rolkarz, a obecnie urzędnik z biura promocji i współpracy z zagranicą łódzkiego magistratu.
Przez długi czas łodzian niepokoiły góry kamieni, które nie dodawały uroku krajobrazowi. Wiosną niepokojąca była również mała ilość wody w zbiorniku oraz leżące wokół osuszone namuły. Wówczas teren wokół Stawów Jana do rekreacji i odpoczynku jeszcze nie zachęcał. MOSiR uspokajał jednak, że to tylko etap przejściowy. - Część prac planujemy zakończyć jeszcze przed sezonem letnim. Podczas wakacji zrobimy przerwę, by nie przeszkadzać mieszkańcom w odpoczynku nad wodą. Wraz z początkiem roku szkolnego dokończymy inwestycję - opowiadał wówczas Radosław Podogrocki, dyrektor MOSiR.
Przed wakacjami na polanie obok boiska do piłki plażowej stanęło pięć betonowych miejsc do grillowania. Nieco dalej zamontowano drewnianą wiatę ze stołami piknikowymi. Pojawiły się również ''zaginione'' parasole, które zniknęły krótko po montażu. A to dlatego, że podczas wichury jeden z nich przewrócił się i złamał. - Zareklamowaliśmy je i poprosiliśmy o masywniejszą konstrukcję - mówił Podogrocki. Firma zwróciła je przed majówką. Na początek sezonu gotowa była także ścieżka prowadząca od Rzgowskiej do Paradnej.
To jednak wciąż był dopiero początek, bo podczas II odsłony BO mieszkańcy Łodzi znów powiedzieli ''tak'' Stawom Jana. I to nawet dwukrotnie. 2,3 tys. łodzian poparło poszerzenie placu zabaw. To wniosek Strzeleckiego, który nie zniechęcił się po pierwszej porażce i po roku spróbował ponownie.
A 2,5 tys. osób zagłosowało na wart 570 tys. zł wniosek dalszej odnowy stawów. Pieniądze poszły m.in. na oświetlenie, doposażenie wypożyczalni sprzętów wodnych oraz oczyszczenie zbiornika. W najbliższych dniach będzie on pogłębiany. Do prac można przystąpić dopiero teraz, bo spuszczono już wodę ze stawu i go osuszono. Teraz MOSiR wraz z Uniwersytetem Łódzkim utworzy biooczyszczalnię wody.
Dolomity zostaną włożone do stalowych koszy, a na nich znajdą się kokosowe maty, na których z kolei będą sadzone specjalne rośliny. Całość zostanie zamontowana w dopływach do stawu. Takich stref ma być pięć. Każda będzie zapobiegać m.in. rozwojowi sinic. A warstwa namułów zostanie wykorzystana jako nawóz przy tworzeniu trawników m.in. na Stawach Jana i Stefańskiego.
Nie myślcie jednak, że na tym się zakończy. W ostatni weekend poznaliśmy wyniki tegorocznej edycji BO. Na liście z Górnej dwa najpopularniejsze zadania dotyczą Stawów Jana i Stefańskiego. 3331 łodzian (już nie tylko tych z Górnej, bo zmieniły się zasady BO) dało zielone światło IV etapowi ich odnowy. 450 tys. zł ma kosztować dokończenie oświetlenia, filtracji wody oraz remontu alejek. O 200 głosów mniej dostał III etap inwestycji okołozbiornikowych. Tym razem chodzi o Stawy Stefańskiego. Ponieważ są one zdecydowanie większe niż Stawy Jana, wykonanie chodników wraz ze ścieżkami rowerowymi i oświetleniem wokół zbiornika będzie kosztować aż 1,5 mln zł.
A co dalej? - Liczymy, że za rok będzie V etap - mówi Eryk Rawicki, wicedyrektor MOSiR. A Grzegorz Justyński, dyrektor biura ds. partycypacji społecznej, podkreśla, że stawy wyrastają - obok woonerfów - na symbol łódzkiego BO. I rzeczywiście, to coraz mocniejszy punkt na rekreacyjnej mapie Łodzi. A rozkwitający dzięki zaangażowaniu łodzian. Teraz brakuje tam już niewiele. Podpowiadamy - przydałyby się miejskie toalety automatyczne.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze