Sześciolatki, które dostały odroczenia, mogą okazać się zbawieniem dla nauczycieli obecnych klas III. To oni powinni przejąć pierwszaki w przyszłym roku szkolnym. Nie byłoby w tym nic dziwnego. Tyle że z powodu planów rządu PiS ich sytuacja zawodowa jest mocno niepewna. Część z nich zapewne straci pracę, bo władze zamierzają podwyższyć wiek szkolny. A to oznacza, że dzieci 6-letnie będą mogły zostać w przedszkolach. Możliwe, że do klas I pójdą tylko dzieciaki poprzednio odroczone. Jak wiele jest ich w polskich miastach? Sprawdziliśmy.
W Łodzi liczba odroczonych dzieci jest wyjątkowo duża. Odroczenie dostał co piąty sześciolatek. W łódzkich przedszkolach i oddziałach przedszkolnych jest obecnie 1146 odroczonych dzieci 6-letnich. A w klasach I uczy się dziś 5366 sześciolatków, w tym 4965 uczęszcza do placówek publicznych, a 401 do niepublicznych.
Jeżeli PiS nie cofnąłby jednak szkolnej reformy poprzedniego rządu, to w przyszłym roku obowiązek szkolny będzie dotyczył 6198 dzieci z rocznika 2010. Większość z nich (5195) chodzi teraz do przedszkoli publicznych.
W tym roku szkolnym wychowanie przedszkolne kontynuuje 3,6 tys. dzieci 6-letnich, w tym 2,8 tys. w placówkach publicznych. To pozornie dużo więcej niż w Łodzi, ale procentowo zdecydowanie mniej, jeśli porównamy to z liczbą dzieci, które do szkół poszły. Warszawa ma aż 16 tys. 6-letnich pierwszoklasistów, w tym 14,1 tys. z nich uczy się w podstawówkach prowadzonych przez miasto.
Dla warszawskich nauczycieli plany rządu PiS mogłyby być szczególnie bolesne. Jeśli jakimś cudem nie zostałyby wprowadzone, do szkół powinno pójść 17,5 tys. sześciolatków. Nie wiadomo, ilu z nich zostanie uczniami w przypadku podwyższenia wieku szkolnego.
Zdecydowanie mniej odroczonych dzieci jest w stolicy Górnego Śląska. Spośród 410 dzieciaków z odroczeniami 382 to sześciolatki, co stanowi około 13 proc. osób urodzonych w 2009 r., a zameldowanych w Katowicach. Do szkół publicznych poszło w tym roku 1894 dzieci 6-letnich. Nie wiadomo jednak, ilu ich rówieśników zostało uczniami w podstawówkach niepublicznych, których w Katowicach jest aż 16.
Z danych statystycznych (liczba zameldowań) wynika, że w kolejnym roku szkolnym po raz pierwszy zasiadłoby w ławkach 2811 6-latków. Trudno ocenić, ilu z nich rzeczywiście zakończy przygodę z przedszkolami, gdy PiS wprowadzi zmiany w oświacie.
Spośród dużych miast Kraków ma obecnie największą liczbę odroczonych, bo aż 3296 dzieci z rocznika 2009. Do szkół zgodnie z reformą poszło jedynie 4484 ich rówieśników. A to oznacza, że odroczenia dostało 42 proc. dzieci, których dotyczył obowiązek szkolny.
To pocieszające dla ich przyszłych nauczycieli. Zgodnie z reformą rządu PO wraz z odroczonymi w ławkach zasiadłoby także 7935 dzieci z rocznika 2010.
Z danych statystycznych wynika, że w Poznaniu mieszka 4,9 tys. dzieci urodzonych w roku 2009. Większość z nich (4,1 tys.) chodzi do klas I w publicznych podstawówkach. 880 sześciolatków dostało odroczenia (z 1,2 tys., którzy o to wnioskowali), a pozostali uczą się w szkołach niepublicznych oraz specjalnych.
W przyszłym roku szkolnym do szkół mogłoby pójść 5,7 tys. obecnych pięciolatków.
W stolicy Dolnego Śląska odroczenia dostało 1070 sześciolatków, czyli 16 proc. wszystkich wrocławian z rocznika 2009 (6650). Po raz pierwszy w szkolnych ławkach (w podstawówkach publicznych) zasiadło we wrześniu 4623 dzieci 6-letnich.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze