Nielegalne interesy kiboli ŁKS-u
Nielegalne interesy ŁKS-u - według nieoficjalnych informacji - zaczęły się sypać z powodu współpracy ze śledczymi, na którą miała pójść osoba, która w przestępczej siatce kiboli ŁKS-u stała ponoć na samej górze. Osoba ta, w obawie przed odpowiedzialnością, karną miała zdradzić policji własną dziuplę, czyli miejsce składowania nielegalnego towaru oraz plany działania własnej ekipy na najbliższe dni.
Pokłosiem tych zwierzeń miała być spektakularna akcja łódzkiej policji z 13 października.
Wtedy w okolicy Krośniewic koło Kutna grupa mężczyzn, podając się za funkcjonariuszy służby celnej, zatrzymała opla astrę do rzekomej kontroli. Założyła kierowcy kajdanki, weszła na jego posesję i zaczęła wynosić znajdujący się tam nielegalny tytoń. Wtedy na miejsce dotarła prawdziwa policja.
Udało się zatrzymać ośmiu mężczyzn, a mundurowi na posesji oraz w domach zatrzymanych znaleźli niebagatelną ilość nielegalnego tytoniu: aż 33 tony. Okazało się też, że okradany przez fałszywych celników mężczyzna ma plantację marihuany.
Śledztwo od prokuratury łęczyckiej przejęła Prokuratura Krajowa, która ze względu na dobro postępowania nie zdradza szczegółów. Według nieoficjalnych informacji, w czasie śledztwa mundurowi pozyskali ważne informacje, które mogą dotknąć także nielegalnych interesów kiboli z Lecha Poznań, którzy z pseudokibicami ŁKS-u mają tzw. zgodę, czyli w języku pseudokibiców zielone światło do robienia wspólnych interesów i współpracy na różnych polach, m.in. przy tzw. ustawkach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sypią się nielegalne interesy kiboli ŁKS-u, na celowniku śledczych także pseudokibice Lecha Poznań
Wszystkie komentarze