Słyszą "babciu", "dziadku" zamiast "pan" i "pani". Z dziadurzeniem seniorzy spotykają się w urzędach, bankach, sklepach, szpitalach, a nawet w rodzinie. - Ten wyraz uprzedzeń ze względu na wiek może prowadzić do dyskryminacji - mówi Danuta Parlak z łódzkiego stowarzyszenia Forum 4 Czerwca, które walczy z ageizmem.
Uproszczenia w zakresie słownictwa, składni i gramatyki, częste powtórzenia, poufałość, stosowanie liczby mnogiej, zdrobnień - w ten sposób zwracamy się do dzieci. Ale nie tylko - podkreśla ekspertka związana ze stowarzyszeniem Forum 4 Czerwca w Łodzi.
- Podobnie mówimy często do seniorów. To mowa protekcjonalna, tzw. dziadurzenie - tłumaczy Dorota Parlak, psycholożka, członkini Komisji Ekspertów ds. Osób Starszych przy RPO. Jako przykład podaje m.in. mówienie "babciu", "dziadku" zamiast "pan" i "pani", "Niech usiądzie" zamiast "Proszę usiąść" czy "Zjedliśmy obiadek?" w miejsce "Czy zjadła pani obiad?".
Wszystkie komentarze
Jak słyszę takie gadanie, nieważne czy do osoby starszej czy do dziecka, to mi się nóż w kieszeni otwiera. I czasem pytam czy razem jedliście, że tak się pytasz?