- Nie może być tak, że na roztańczonych, kolorowo ubranych ludzi lecą butelki i jajka - mówili. Przyjechali z całej Polski (a nawet zza granicy), by wesprzeć pierwszy Marsz Równości w Radomsku.
Przeciwnicy próbowali zablokować marsz, domagając się zakazu od prezydenta. Nie udało im się. W sobotnie południe pierwszy Marsz Równości w Radomsku stał się faktem.
Marsz Równości w Radomsku rozpocznie się dokładnie w południe 17 sierpnia. O tej samej porze przeciwnicy LGBT przystąpią do pikiety przed jednym z kościołów na trasie marszu.
W ciągu kilku godzin nie spotkaliśmy w Radomsku ani jednego człowieka, który nie wiedziałby o sobotnich wydarzeniach - tęczowym marszu i kontrmanifestacji. - My się tu wszyscy tak dobrze znamy. Jestem pewien, że jeśli ktoś rzuci we mnie jajkiem, to będzie mój kolega - mówi organizator Marszu Równości.
Radomsko - 91 km od Łodzi, 44 km od Jasnej Góry. Według danych GUS-u mieszka tu zaledwie 47 tys. ludzi. W najbliższą sobotę przejdzie do historii jako najmniejsze miasto w Polsce, przez które przeszedł Marsz Równości.
Kiedy bronił ludzi spod znaku LGBT, hejtowali go "prawdziwi katolicy". Gdy mówił o szacunku dla religijnych symboli, druga strona uznała, że "mit o porządnym Gużyńskim rozbija się w pył".
Uważając słowa abp. Jędraszewskiego za skandaliczne, mogę równocześnie pytać uczestniczki gdańskiego happeningu: co chcesz mi zakomunikować za pomocą "cipkomaryjek"? Rozmowa z o. Pawłem Gużyńskim.
Urząd Miasta Pabianice sprawdza, do kogo należy tablica, na której ok. tygodnia temu pojawiła się homofobiczna wystawa. Wszystko wskazuje na to, że ekspozycja zniknie.
Wystawa o zdrowiu zaleca myślenie o powstańcach warszawskich, miłość do polskiej flagi i sport, m.in. ćwiczenia na siłowni. Radzi wystrzegać się marihuany, alkoholu i LGBT. Lekarz z Pabianic mówi, że czuje się upokorzony.
Jak mało który duchowny nie boi się wytykać grzechów Kościołowi - mówią o ojcu Pawle Gużyńskim. Teraz domaga się dymisji od abp. Marka Jędraszewskiego.
Dlaczego tak wielu duchownych milczy, gdy arcybiskup dzieli ludzi na dobry i zły sort? Tak - ludzi, bo przecież LGBT to nie jest puste hasło!
"Zaczynam od jutra, jeden list lub e-mail na tydzień aż do skutku" - pisze łódzki dominikanin ojciec Paweł Gużyński na swoim Facebooku. Namawia, by się do niego przyłączyć - i podaje adres abp. Marka Jędraszewskiego.
"Ks. Arcybiskup wiedzie prym w sianiu teorii spiskowych na użytek polskich narodowych katolików" - tak kazanie abp. Marka Jędraszewskiego komentuje ksiądz Stanisław Walczak. A ksiądz Wojciech Lemański dodaje: "Żenada, wstyd, kompromitacja".
W "Honoratce" przy pasażu Meyera - dzisiejsza ulica Moniuszki - spotykali się artyści, tancerze, modele i modelki. - Nie mówiło się o tym wprost, ale było to pierwsze w Łodzi miejsce, gdzie spotykały się osoby z "tęczowego środowiska" - mówi Michał Wyrwa, łódzki historyk.
- Nikt chrześcijanom w naszym kraju nie narzuca jakichkolwiek wyborów. Byłoby dobrze, gdyby i chrześcijanie nikomu niczego nie narzucali - mówi ksiądz Wojciech Lemański.
Około pół tysiąca łodzian wzięło w czwartek udział w pikiecie solidarnościowej z uczestnikami Marszu Równości w Białymstoku. - Przestaję myśleć, że jesteśmy w roku 2019 i w Unii Europejskiej, a zaczynam się czuć, jak w latach 30. ubiegłego wieku - mówiła Aleksandra Knapik, jedna z "tęczowych" aktywistek.
Politycy Lewicy rozdawali na przystanku naklejki z napisem "strefa wolna od nienawiści", a Fabryka Równości zaprasza w czwartek na solidarnościową pikietę - to reakcja Łodzi na skandaliczne wydarzenia w Białymstoku.
"Burza może być śmiertelna w skutkach" - tak ksiądz Wojciech Lemański komentuje atak na Marsz Równości w Białymstoku. I pyta kościelnych hierarchów: "Kto wtedy poprowadzi orszak pogrzebowy?"
- Nie jesteśmy w stanie w ciągu 14 dni odpowiedzieć na wszystkie pytania Ordo Iuris. Nasza organizacja opiera się jedynie na pracy wolontariuszy. Czujemy się gnębieni - mówią przedstawiciele łódzkiej Fabryki Równości.
Kiedy łódzka edycja Festiwalu Filmów LGBT+ zmierzała ku końcowi, właściciel kina nieoczekiwanie wycofał się z organizacji imprezy. Bez wyjaśnienia.
Spod hali Expo, ulicami Starego Polesia przeszedł IX Marsz Równości - po raz pierwszy pod patronatem prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. Dlaczego nie Piotrkowską? Bo na tej samej trasie środowiska narodowe zgłosiły 62 kontrmanifestacje.
Ojciec jest strażakiem. To taki bardzo... jakby to powiedzieć... taki męski mężczyzna. Twardy, skryty, odważny, umięśniony. Zwłaszcza kiedy się napije, opowiada niewybredne żarty "o pedałach". Jak miałbym mu powiedzieć? W dodatku jestem jego jedynym synem.
Po Łodzi kursuje samochód, z którego przez megafon wygłaszane są homofobiczne hasła. Podobne widnieją na ciągniętym przez auto banerze. Kierowca został wylegitymowany przez policję, ale niewiele z tego wynika. Fabryka Równości odda sprawę do prokuratury.
Aleksandra trzy miesiące temu urodziła dziecko Kasi. Dziś obie zastanawiają się nad ślubem. Mogą go wziąć, bo formalnie Kasia wciąż jest Michałem. Problem w tym, że gdyby w przyszłości chciała przejść zabieg korekty płci, wcześniej konieczny byłby rozwód. - Mamy nadzieję, że polskie prawo w końcu pozbawi nas takich dylematów - mówią.
Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, po raz pierwszy objęła honorowym patronatem Marsz Równości. Wcześniej na ten ruch zdecydował się przewodniczący rady miejskiej.
- Samorząd musi bronić tych, którzy doświadczają krzywdy i niesprawiedliwości - mówi Marcin Gołaszewski, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi, który objął patronatem Marsz Równości. Stało się tak po raz pierwszy.
Niczego nieświadomi narodowcy na melodię "Go West" śpiewali już "Zakaz pedałowania" i "Młodzież Wszechpolska". Teraz dołożyli słowa "Armia Krajowa".
"Minister zdrowia ostrzega: nienawiść powoduje impotencję", "Łódź wielokulturowa", "ONR to zbiór zer" - pod m.in. takimi hasłami przeszli ulicą Piotrkowską uczestnicy Marszu Równości.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.