Raz przyjechał z pracy pijany już o 11. Powiedział: "Jakby co, to ty jechałaś". I poszedł spać. Samochód stał na parkingu, rozbity. Bardzo się bałam, że przez alkohol komuś zrobił krzywdę. Tkwisz w tym jak w pułapce. I albo powiesz w którymś momencie "dość", albo zginiesz.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.