O klubie Prywatka było głośno, kiedy mimo lockdownu organizowano w nim taneczne imprezy. Spór między jego właścicielami a mieszkańcami okolicznych kamienic, którzy mają dość hałasu, trwa jednak od dawna. Właśnie zaczęły się mediacje.
Sąsiedzi lokalu "Prywatka Dance Club" mówią, że od lata nie mogą spać. Hałas jest tak wielki, że trzęsą im się szyby w oknach. Twierdzą, że w organizacji dyskotek lokalowi nie przeszkadza nawet wejście Łodzi do tzw. żółtej strefy z powodu koronawirusa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.