To miejsce miało zniknąć z pamięci. - Ktoś próbował zatrzeć ślady zbrodni, aby miejsce pochówku zostało zapomniane i nieodkryte - mówi dr Krzysztof Latocha.
Chłopak wie, że to jego ostatnia noc; za chwilę więzienny strażnik odda go w ręce kata. Zwłoki zakopane w miejscu kaźni przeleżą 115 lat. - Odkrycie potwierdza to, co do niedawna było jedynie miejską legendą - mówi Sebastian Adamkiewicz z Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.