- Liczba zwierząt, które co roku trafiają do schronisk po nocy sylwestrowej, jest zastraszająca - mówi dyrektorka jednego z takich schronisk i apeluje do łodzian o empatię i rozsądek.
- Najtrudniejszy przypadek traumy wywołanej fajerwerkami w sylwestra? Pies przestał jeść, pić, nie chciał wychodzić na dwór i załatwiał się w domu - opowiada Monika Kansy-Dziurdzia, behawiorystka zwierzęca z Łodzi.
Fajerwerki i petardy używane tylko 31 grudnia i 1 stycznia pod warunkiem uzyskania zgody prezydenta, burmistrza lub wójta - takie rozwiązanie w trosce o zwierzęta proponuje łódzki poseł.
"Nie strzelam w sylwestra" - deklarowały w mediach społecznościowych tysiące internautów. W tym liczni politycy i celebryci. Wiele miast zrezygnowało z organizowania pokazów fajerwerków. W tym - po raz pierwszy - Łódź, która zamiast tego zafundowała mieszkańcom nad Manufakturą pokaz dronów.
Do sylwestrowej nocy jeszcze cały dzień, ale w Łodzi jest już pierwsza ofiara wybuchu petardy. To 15-latek.
- W sylwestra nie będzie żadnego pokazu fajerwerków organizowanego przez miasto - informuje magistrat, ponieważ w praktyce "miejski" pokaz znów organizuje Manufaktura. Ta z fajerwerków nie zrezygnuje, bo ma już podpisane umowy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.