- Ludzie w mundurach, którzy nie mają twarzy, odczłowieczają innych ludzi. Zastanówmy się nad tym, kiedy będziemy dziś szli spać na wygodnych materacach, w ciepłej pościeli, najedzeni i napojeni - mówił jeden z uczestników łódzkiej demonstracji solidarnościowej z uchodźcami z Afganistanu.
W sobotę (7 marca) feministki i feminiści przemaszerowali od Starego Rynku do Pasażu Schillera w Łodzi. To była 17. łódzka Manifa.
"Chodźcie z nami - feministkami!" - skandowała ponad setka uczestniczek szesnastej już łódzkiej Manify. A po drugiej stronie ulicy kilka osób ustawiło się z banerem martwego płodu.
30 proc. kobiet było przez mężczyzn bite, połowę molestowano, a 80 proc. zostanie samotnymi matkami, jeśli urodzi niepełnosprawne dziecko - to tylko niektóre przykłady pokazujące sytuację Polek. Dlatego kobiety w całym kraju wyjdą w marcu protestować. W Łodzi zrobią to w najbliższą sobotę.
Ulicą Piotrkowską przeszła Manifa. To coroczna demonstracja, w której uczestniczą kobiety, mężczyźni oraz dzieci. W tym roku marsz przeszedł pod hasłem "Przeciw przemocy władzy".
W sobotę łodzianki wyjdą na ulicę by wyrazić poparcie dla liberalizacji prawa antyaborcyjnego i oddzielenia Kościoła od państwa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.