- Babcia lała się przez ręce. Z dnia na dzień było coraz gorzej - mówi pani Beata, wnuczka pacjentki. - Zadzwoniliśmy po pogotowie, a lekarz poradził, żeby pomocy szukać w poradni diabetologicznej. Przez dwa dni próbowaliśmy się tam dodzwonić.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.