Przez oszustów ludzie tracili mieszkania - dorobek całego życia. Jedna z poszkodowanych trafiła z synem do schroniska dla bezdomnych, inni koczowali u krewnych. Śledztwo ciągnęło się latami, bo biegli psychiatrzy długo oceniali stan zdrowia ofiar.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.