- Dzisiaj od godz. 8 zrobiłem jeden kurs za 22 złote - mówi około południa łódzki taksówkarz, który jako jeden z wielu wziął udział w proteście na ulicach Łodzi. - Rząd o nas zapomniał, a my teraz walczymy o przetrwanie - mówią.
Tego rodzaju sytuacji nie było w Łodzi od dawna. Na ul. Limanowskiego spotkało się kilkudziesięciu taksówkarzy i kierowców Ubera. Pierwsi twierdzą, że walczą z nieuczciwą konkurencją. Drudzy mówią: - Nie damy się zastraszyć!
W większości łódzkich taksówek nie znajdziemy fotelika dla dzieci. Jak się okazuje, obowiązujące prawo dopuszcza taką możliwość. "Nie obchodzi mnie prawo" - denerwuje się jedna z matek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.