Piłkarze ŁKS doznali czwartej kolejnej porażki w ekstraklasie i są w strefie spadkowej. - Takich spotkań nie możemy przegrywać - żałuje Kazimierz Moskal.
Za nami czarna niedziela w łódzkiej piłce, bo obie drużyny przegrały mecze w lidze. Ale przegrać można różnie: jak ŁKS, po ładnym i emocjonującym meczu, walce do ostatniej sekundy lub jak Widzew, w sposób żenujący.
Mało kto spodziewał się, że Polska będzie musiała tak męczyć się z Ukrainą, która dotąd zbierała baty. Nasze siatkarki pokazały jednak charakter i niemal wyszarpały sukces.
Piłkarze ŁKS oddali więcej strzałów, wymienili więcej podań, dłużej byli przy piłce, przebiegli więcej kilometrów, jednak przegrał czwarty mecz z rzędu. Tym razem z Legią Warszawa.
Miesięczny budżet Skry Częstochowa jest mniejszy od zarobków trzech najlepiej opłacanych piłkarzy Widzewa. A jednak teoretyczny słabeusz pokazał "gwiazdom", jak powinno się grać w piłkę.
Dobiegła końca najdłuższa saga transferowa w Widzewie. W sobotę kontrakt z klubem podpisał Mateusz Możdżeń.
Widzew jedzie na stadion, na którym w rundzie wiosennej praktycznie stracił szanse na awans. Choć jest kilkanaście razy bogatszy od Skry Częstochowa, trudno uważać go za zdecydowanego faworyta.
- Ostatnie przegrane nie oznaczają, że do tej pory wszystko robiliśmy źle. Nie można teraz wszystkiego wywrócić do góry nogami - uważa Kazimierz Moskal przed meczem ŁKS z Legią Warszawa.
Im dłużej trwał mecz Polski ze Słowenią na mistrzostwach Europy, tym więcej problemów miała nasza reprezentacja. Wyszły jednak największe niedostatki naszej kadry, czyli niewielka liczba klasowych zawodniczek.
Jeśli zagramy tak jak z Serbią w kwalifikacjach olimpijskich, możemy walczyć ze wszystkimi - uważa Joanna Wołosz. W piątek start mistrzostw Europy.
Kibole na stadionie Widzewa czują się bezkarni. W środę obrażali jednego ze sponsorów klubu, bo odważył się zaprotestować przeciwko wymyślonemu przez nich regulaminowi. Co na to klub?
Po raz drugi w historii Łódź będzie gościć mistrzostwa Europy w siatkówce kobiet. Polskie zawodniczki marzą o miejscu w czwórce.
Ważą się losy w ŁKS Dragoljuba Srnicia. Serbski pomocnik dotąd nie zadebiutował w drużynie z al. Unii, m.in. z powodu kłopotów ze zdrowiem
Widzew przez 70 minut grał bardzo źle, przegrywał z Górnikiem Łęczna 0:2, lecz zryw w końcówce pozwolił mu odrobić straty.
Wszystko wskazuje na to, że w meczu ŁKS z Legią Warszawa padnie rekord frekwencji na stadionie przy al. Unii od początku sezonu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.