Dziecko, które czekało ponad pół godziny na podniesienie szlabanu, w końcu przebiegło przez tory. Pewnie po to, by nie spóźnić się do szkoły - opowiada mieszkaniec Łodzi i pokazuje nagranie dokumentujące, do jakich scen dochodzi na przejeździe kolejowym na ul. Malowniczej.
Artykuł powstał dzięki informacji od czytelnika. Czekamy na Wasze maile: lodz@wyborcza.pl
O przejazdach kolejowych na ulicach Malowniczej i Transmisyjnej piszemy od lat. I od lat nic się nie zmienia, chociaż urzędnicy - zwłaszcza przed kolejnymi wyborami samorządowymi - obiecują, że sytuacja już wkrótce się poprawi.
Wojciech Sosnowski przeprowadził się z rodziną w okolice przejazdu na Malowniczej nie tak dawno. Już ma szczerze dosyć, stania w korku przed przejazdem kolejowym. - Mój rekord to chyba 45 minut. Czekałem tyle nie tylko na podniesienie szlabanu, ale także na włączenie się do ruchu z podporządkowanej drogi. Koszmar - mówi "Wyborczej".
Wszystkie komentarze
Zawsze możesz wjechać tym pociągiem, dla którego opuszczone szlaban!
Ostatnio tak robię. O wiele szybciej, taniej i nie muszę szukać miejsca parkingowego.
Przecież właśnie piszę, że pociągiem to szybko, a potem dojedź tym MPK. Jeśli przyjedzie, to wciąż może się okazać, że na przesiadkę nie zdążysz.
Przejazd zamykany jest nawet na ponad 20 minut - bo zamykany nie tyle na czas przejazdu pociągu, ale kiedy pociąg znajduje się na sąsiedniej stacji (Luboń). Nieraz czeka się aż - w sporych odstępach czasowych - przejadą 3 czy 4 pociągi.
Efekt? Zdarza się, że na przejeździe długo stoi karetka na sygnale. Spóźnienia do pracy, do szkoły, na wizytę w poradni. I, przede wszystkim, całe fale pieszych przechodzące przez zamknięte szlabany. Przez tory przebiegają spieszące się do szkoły dzieci.
Co robi miasto? Co jakiś czas robi krótką akcję wlepiania mandatów pieszym przechodzącym przez zamknięty przejazd.
Pomijam już fakt, że większość samochodów stoi te 20 minut na włączonych silnikach, a piesi przy szlabanach duszą się od spalin, bo to osobna historia.
Gdyby koleje zorganizowały lepszy system zamykania szlabanów, do takich sytuacji by nie dochodziło, nawet przy sporym ruchu kolejowym. Czy szlaban musi być zamknięty tak długo przed nadjechaniem pociągu? Czy tego czasu nie można by skrócić? Czy nie można by pieszych przepuścić w ciągu tych kilku minut pomiędzy przejazdami pociągów, otworzyć szlabanu choć na 2 minuty, żeby dzieci spokojnie zdążyły do szkoły?
Obecny system uczy ludzi przechodzenia przez zamknięty przejazd.
Taka sama sytuacja występuje przy przejazdach w okolicy stacji Łódź Chojny.
Jest to oczywiście czysty absurd
Ale tam masz łatwą alternatywę.
Całe to skrzyżowanie Malownicza Rokicinska jest spartaczone, musiał projektować to ktoś kto nie ma prawa jazdy. Główny zjazd z autostrady do wielkiego miasta a tam się dwa większe auta nie mieszczą. Przez zamknięty przejazd korek jest czasem już na wiadukcie A1. Spokojnie można było tam zrobić zjazd góra bezpośrednio w Rokicinska jak jest przy IKEA.
Tak powinno być zrobione, kształt węzła jest częściowo efektem ówczesnego zwyczaju stawiania bramek na zjazdach.
Brak wiaduktu, który łączy Rokicińską z węzłem ciężko jednak uzasadnić . Tak samo jak budowy bezkolizyjnego przejazdu przez Malowniczą skoro okolica i tak była rozkopana.
Też mnie to co najmniej dziwi, kiedy tylko tam dojeżdżam.
Bez przesady. Korzystam z tego węzła 2 - 3 razy w tygodniu. Korek od A1 jest, gdy w Łodzi jest jakaś duża impreza.
Ale pierwsze i drugie rondo powinno mieć większą średnicę. Tutaj zgoda.
na to jest ustawa, nie powinny byc zamkniete dluzej niz 120s. Pisac skargi zostaje.
:D
Dopóki żaden urzędnik tędy nie będzie musiał jeździć to nic się nie zmieni.
A czekanie 10 min na pociąg jadący 20km/h
Jakie to Polskie
Akurat tam pociągi jadą szybciej. Tylko drużnikowi nie chce się ruszyć.
Poza tym jeszcze przed wojnami na ziemiach po zaborze niemieckim były już wszędzie wiadukty...
I w Żakowicach na trasie drogi wojewódzkiej do Piotrkowa Trybunalskiego.
Ale to są kompetencje PKP PLK.
Mnie ciekawi za co ten minus