Temperatura powyżej 38 st., złe samopoczucie, duszności - takie objawy miał ponad 75-letni mieszkaniec DPS-u w Głownie (powiat zgierski), kiedy została do niego wezwana karetka.
Nocna ewakuacja 60 osób z Domu Pomocy Społecznej w Drzewicy trwała do godz. 4.30. Półtorej godziny później do Bełchatowa przyjechała ostatnia karetka z mieszkańcem DPS-u na pokładzie.
Dramatyczny list do wojewody łódzkiego, Tobiasza Bocheńskiego, napisali mężowie dwóch pielęgniarek, które na polecenie wojewody łódzkiego stawiły się w Domu Pomocy Społecznej w Drzewicy. Rodziny alarmują, że do poniedziałku były jedynymi pielęgniarkami na blisko 70 pensjonariuszy. - Mama płacze, jest roztrzęsiona - mówi "Wyborczej" córka jednej z pielęgniarek.
- Domy pomocy to bomba z opóźnionym zapłonem, jeśli chodzi o zakażenia koronawirusem - alarmują pielęgniarki.
Koronawirusa stwierdzono u 16 podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Drzewicy oraz u 23 osób z personelu. Ale zakażonych może być więcej, bo nie wszystkie próbki zostały przebadane.
Brak odpowiedniej opieki medycznej, przeciążone pielęgniarki, zbyt mało chętnych do pracy. Ruszyła wielka kontrola łódzkich Domów Opieki Społecznej.
- Jeśli nie będzie reakcji magistratu, zaostrzymy protest - zapowiadają. - Jesteśmy świadomi problemu. Będziemy reagować - odpowiadają w magistracie.
- PO i SLD przyjmują uchwały, które wojewoda unieważni, by móc potem wykorzystywać to w kampanii wyborczej - tak powody wprowadzania reformy DPS-ów ocenia radny Marcin Zalewski. Czy ma rację?
Wojewoda Zbigniew Rau unieważnił reformę łódzkich Domów Pomocy Społecznej. Rada miejska zaskarżyła tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Radni PO i SLD przyjęli reformę w Domach Pomocy Społecznej, w których przebywa blisko dwa tysiące łodzian. Od lipca liczba placówek zostanie zredukowana z 13 do 5.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.