Gdy panią Kipera zabierało pogotowie, zdążyła poprosić znajomą o znalezienie tymczasowego domu dla jej psa. Ale na razie nikt nie chce pomóc.
Pomimo protestów sąsiadów, 15 policyjnych postępowań w sprawie pogryzionych psów, czterech wyroków sądu i kolejnych spraw, które czekają na wyznaczenie rozprawy, Jan M. odmawia trzymania agresywnego amstaffa na smyczy. Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami uważa, że mężczyzna znęca się nad swoim psem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.