Gdyby ktoś mi powiedział, że zobaczę marszałka Grzegorza Schreibera, polityka PiS, z szerokim uśmiechem oklaskującego w teatrze realizatorów spektaklu z wpiętymi w klapy czerwonymi błyskawicami Strajku Kobiet, powiedziałabym, żeby puknął się w czoło. A jednak!
Każda kobieta, wchodząc do opery, przeżywa bunt, śledząc losy cierpiących, poddawanych torturom, gwałconych i umierających heroin. Często zresztą pogodzonych z rolą ofiary. W "Fauście" namawiam do innego spojrzenia, nadaję ofierze głos i podmiotowość.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.