Prokuratura w Łodzi nie dopatrzyła się czynu zabronionego i umorzyła śledztwo w sprawie rzekomego szantażu łódzkiej radnej. Marta Grzeszczyk miała być szantażowana przez polityków PiS, że jeśli nie wycofa posta w sprawie strajku kobiet, to straci pracę.
Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście rozpoczęła śledztwo, które ma zweryfikować, czy łódzcy politycy PiS złamali prawo, grożąc radnej Marcie Grzeszczyk utratą pracy.
Kolejna sesja rady miejskiej upłynęła na kłótni o dekomunizowane nazwy ulic. Zaczęło się od zdyskredytowania Józefa Jaszuńskiego, patrona zaproponowanego dla ul. Siewierskiego. Dalej była tylko "swobodna jazda bez trzymanki".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.