Dobrze, że w przyszłą sobotę kończy się sezon, bo na grę Widzewa po prostu nie da się patrzeć. Tym razem przegrał z Radomiakiem. A właściwie dostał baty.
Piłkarze ŁKS-u mają z Radomiakiem rachunki do wyrównania. Jesienią ulegli zespołowi z Radomia. Do tego od tego meczu zaczęła się fatalna dla łodzian passa pięciu spotkań bez wygranej.
PZPN zakazał kibicom Widzewa wyjazdy na mecz z GKS Bełchatów. Zamknął też na jeden mecz stadion
Widzew wreszcie rozegra mecz, w którym nie jest faworytem. Może to sprawi, że piłkarze zagrają lepiej niż w ośmiu poprzednich kolejkach.
Widzew wygrał z niepokonanym dotąd u siebie Radomiakiem i ma nad nim już dziewięć punktów przewagi.
W meczu czwartej z pierwszą drużyną w II lidze Widzew pokonał Radomiaka i ma nad nim już dziewięć punktów przewagi.
- To jest bardzo ważny mecz dla Radomiaka, który traci do nas sześć punktów - mówi Radosław Mroczkowski, trener Widzewa.
ŁKS potwierdził, że wiosną zachowuje się jak Robin Hood: oddaje punkty słabym, a mocnych pewnie ogrywa, tak jak celującego w awans Radomiaka.
ŁKS czeka jeden z najważniejszych meczów w sezonie. Ich rywalem będzie Radomiak, zajmujący czwarte miejsce w tabeli II ligi.
W dwóch ostatnich meczach piłkarze ŁKS dostali siedem żółtych kartek i jedną czerwoną. Wszystkie pokazał ten sam sędzia...
Piłkarzy Widzewa czekało trudne zadanie na koniec okresu roztrenowania. W Gutowie Małym podopieczni trenera Franciszka Smudy zmierzyli się z Radomiakiem Radom, czyli czwartą drużyną II ligi
Główny faworyt do awansu, który na dodatek nie przegrał dotąd u siebie, podejmie , , w sobotę ŁKS, niepokonany w tym sezonie na wyjeździe.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.