Władze Łodzi i Widzewa chcą uhonorować zmarłego w ostatni weekend Franciszka Smudę.
Pożegnanie. Wspaniale było dorastać w czasach Czerwonej Armii Franka Smudy.
W wieku 76 lat zmarł Franciszek Smuda, były selekcjoner reprezentacji Polski, który sięgał po mistrzostwa Polski z Widzewem i Wisłą Kraków.
Franciszek Smuda, trener, który sięgał z Widzewem po mistrzostwa Polski, jest w stanie krytycznym.
Jeśli kibice Widzewa zapomnieli już o Andrzeju Grajewskim, to przypomniał o sobie w swoim stylu: aroganckim, chamskim, deprecjonując i obrażając ludzi, którzy nie są w stanie się obronić, bo albo już nie żyją, albo nigdy nie zniżą się do dyskusji na poziomie rynsztoku. Nikt, kogo Grajewski obraził, nigdy w odpowiedzi nie nazwałby go publicznie szmatą czy ścierwem.
- Można znaleźć analogię z czasem, kiedy Widzew prowadził Franciszek Smuda w trzeciej lidze. Nie sądzę, żeby obaj trenerzy zrobili takie same błędy. Może problem leży gdzieś indziej... - mówi Tomasz Łapiński, były piłkarz Widzewa, obecnie ekspert Polsatu Sport
Po niedzielnym meczu z Widzewem pracę w Górniku Łęczna stracił Franciszek Smuda.
Jest tylko jeden człowiek, który jest w stanie zadowolić wybrednych kibiców Widzewa: nazywa się David Copperfield i jest w stanie jedną sztuczką z przeciętnych piłkarzy zrobić gwiazdy!
W czterech wiosennych meczach Widzew zdobył sześć punktów. Powinien więcej, ale na pewno nie można traktować tego jak klęski, bo drużyna wciąż jest głównym kandydatem do awansu.
Zdzisław Kapka nie jest już skautem w Widzewie. Rozwiązał umowę z klubem.
Koniec starego roku i początek nowego to czas podsumowań. Tydzień temu pisaliśmy, że poprzednie 12 miesięcy było bardzo udane dla sportowców z Łodzi i regionu. Wciąż jednak sport kojarzy się nie tylko z radością, ale także z rozczarowaniem, wstydem czy zażenowaniem, którego powodem są wydarzenia związane ze sportem.
Widzew ma dobrego skauta, ale szczęśliwy z tego powodu nie jest. Bo skautem jest Zdzisław Kapka, ostatni człowiek, który został w klubie z ekipy sprowadzonej przez Franciszka Smudę.
Franciszek Smuda po rocznej przerwie wrócił do Górnika Łęczna, który jest rywalem Widzewa w drugiej lidze.
Druga liga wcale nie jest łatwiejsza od trzeciej, jak zapowiadał Smuda. Teoretycznie łatwiej jest o awans, bo wyżej wchodzą trzy kluby, a nie jeden, ale - co podkreśla - Mroczkowski - chętnych jest znacznie więcej
- Widzew potraktował mnie po chamsku - mówi Franciszek Smuda, były trener Widzewa.
- Teraz już o Euro 2012 nie myślę. Gdybym miał jednak taką drużynę, jaką jest Polska teraz, można by pokusić się o coś więcej - mówi Franciszek Smuda, były selekcjoner reprezentacji
Czy Smuda odkrył dla Widzewa jakiegoś piłkarza? Czy któryś zrobił wyraźny postęp? Czy nauczył piłkarzy schematów, dzięki którym wygrywaliby mecze? Czy może drużynę charakteryzował słynny widzewski charakter? Niestety było raczej na odwrót.
Potwierdziły się informacje "Wyborczej" - Radosław Mroczkowski zastąpił Franciszka Smudę na stanowisku trenera Widzewa.
Były już trener Widzewa Franciszek Smuda w sobotę po meczu z Lechią Tomaszów obraził szkoleniowca rywali Bogdana Jóźwiaka. I wciąż go nie przeprosił.
Na kolejkę przed zakończeniem trzecioligowego sezonu pracę w Widzewie stracił Franciszek Smuda. Niemal na 100 proc. zastąpi go Radosław Mroczkowski - dowiedziała się "Wyborcza".
Kiedy w sierpniu ubiegłego roku wracał na ławkę trenerską Widzewa, jego nazwisko skandował cały stadion. Dziś ci sami kibice krzyczą: "Gdzie jest Smuda", a na forach domagają się jego zwolnienia.
- To, że ja dalej chcę pracować w Widzewie, to nie wszystko. Decyzja należy do zarządu klubu - mówi Franciszek Smuda, trener Widzewa
Widzew miał przypieczętować awans do II ligi, tymczasem ledwie zremisował z najgroźniejszym rywalem.
Piszę o łódzkich drużynach od ćwierć wieku i jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim zachowaniem. Franciszek Smuda przekroczył linię, za którą prostota zmienia się w chamstwo.
Widzew tylko zremisował na swoim stadionie z Lechią Tomaszów, w meczu, który decydował o awansie do drugiej ligi. Po meczu Franciszek Smuda obraził trenera Lechii Bogdana Jóźwiaka
Drużynę, która awansuje do drugiej ligi, poznamy dopiero w sobotę. Widzew nie wykorzystał szansy i tylko zremisował z Lechią Tomaszów. Powinien jednak się cieszyć, że nie przegrał i zachował szanse na awans, bo na boisku był zespołem słabszym
Jeśli Widzew w dwóch ostatnich kolejkach zdobędzie cztery punkty, na pewno awansuje do drugiej ligi. Mogą wystarczyć mu trzy, pod warunkiem zwycięstwa w sobotę.
Remis z broniącym się przed spadkiem ŁKS 1926 Łomża sprawił, że Lechia Tomaszów zrównała się punktami z Widzewem. O awansie zdecyduje sobotni mecz w Łodzi.
W meczu z ŁKS Łomża Widzew musi poradzić sobie bez swojego najlepszego zawodnika. - Ale jako drużyna jesteśmy silniejsi - uspokaja trener.
W Łodzi zmierzą się drużyny, które w sumie sześć razy były mistrzami Polski. Widzew nie może pozwolić sobie na stratę punktów.
Widzew zagra w środę na wyjeździe, ale będzie mógł liczyć na wsparcie kibiców, bo Łowicz to jego teren. Na pewno jednak piłkarze Pelikana nie ułatwią mu zadania...
Jeśli Widzew pokona GKS Wikielec, zrobi kolejny krok do awansu. Ale rywal może pożegnać się z trzecią ligą.
Z nowym kapitanem drużyny i debiutantem w kadrze Widzew wyjeżdża na spotkanie z Turem Bielsk Podlaski, jednym z najsłabszych zespołów w lidze. Ale ostatnie mecze pokazały, że rywale grają przeciwko liderowi lepiej, niż potrafią.
Widzew wygrał 3:0, zdobył trzy punkty i zrobił kolejny krok do drugiej ligi. Dlaczego więc narzekamy?
Fatalne wyniki Widzewa w dwóch ostatnich kolejkach nie mogły pozostać bez reakcji. Trener Franciszek Smuda zapowiedział, że sobotni mecz zacznie mocno zmieniona drużyna.
Zamiast do Warszawy na mecz z Ursusem Franciszek Smuda pojechał do łódzkiego szpitala, gdzie spędzi cały tydzień.
- Najważniejsze dla nas są punkty, a na ładną grę trzeba poczekać do ekstraklasy - tak Franciszek Smuda odpowiada na zarzuty, że Widzew nie gra widowiskowo. W sobotę lider III ligi gra z Huraganem Morąg.
- Przez tyle lat spędzonych w Widzewie już nieraz kogoś przekonałem do swojej racji. Niektórych wciąż muszę - mówi Franciszek Smuda, trener Widzewa
Widzew wygrał po raz piąty w rundzie wiosennej. Tym razem pokonał rezerwy Legii Warszawa, jednak nie przyszło mu to łatwo. Sukces obejrzała na stadionie rekordowa liczba kibiców.
- Przed każdym meczem z Legią emocje są większe. Teraz też tak jest - mówi Franciszek Smuda, trener Widzewa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.