Jedna trzecia pracowników MOPS-u w Łodzi poszła na zwolnienia chorobowe. 30 osób złożyło wypowiedzenia, a kolejne zapowiadają, że to zrobią.
Strajk MOPS w Łodzi. - W czasie tych trzech miesięcy doświadczamy presji wywieranej na nas różnymi metodami, to także m.in. sytuacja, która się zadziała w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Pracodawca nie dysponuje wyrokiem w sprawie orzekania o tym, czy nasz strajk jest legalny czy nie - podkreśla Alicja Nowakowska z komitetu strajkowego.
Strajkujący od trzynastu tygodni terenowi pracownicy socjalni z łódzkiego MOPS wielokrotnie powtarzali, że ich działania są spowodowane unikaniem rozmów ze strony władz miasta. Propozycji porozumienia wciąż nie ma. Jest za to sądowny zakaz prowadzenia protestu. Tak przynajmniej twierdzi rzecznik ośrodka.
- Władzom Łodzi musi zależeć na jak najszybszym zakończeniu strajku pracowników MOPS-u - uważają przedstawiciele partii Razem. I apelują o wznowienie rozmów z protestującymi.
Przez strajk w MOPS wielu łodzian nie dostało zasiłków. - Współczujemy. Ale nasze pensje to dramat - mówią strajkujący pracownicy socjalni.
"Blokowaliśmy wyjazd z urzędu, plac Komuny Paryskiej. Byliśmy w zoo na konferencji, której organizatorem była pani Hanna Zdanowska. Nic z tych rzeczy nie skutkowało na postawę pani Zdanowskiej. Dlatego musimy zaostrzyć naszą akcję protestacyjną" - informują w mediach społecznościowych strajkujący pracownicy socjalni z łódzkiego MOPS-u.
Pracownicy socjalni z łódzkiego MOPS- u domagają się tysiąca złotych podwyżki z wyrównaniem od stycznia, 65 proc. z nich, mimo wielu lat doświadczenia w zawodzie, zarabia najniższą krajową. Strajk rozpoczęli 26 kwietnia. Pracownicy socjalni protestowali już przed Orientarium w dniu jego otwarcia, na sesji rady miejskiej, regularnie manifestują też przed siedzibą Urzędu Miasta Łodzi.
Ok. 150 pracowników socjalnych z MOPS strajkuje od 26 kwietnia. - Chodzi o naszą godność - mówią. Część z nich przyszła protestować pod Orientarium, które właśnie otwiera się w Łodzi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.