Był skazywany za handel narkotykami i groźby karalne, miał kontakty z proputinowskimi faszystami. "Piotr Patriota" twierdzi, że pomaga chorym na raka, w rzeczywistości jednak odwodzi ich do prawdziwej terapii.
- Ciało zmarłego leżało w mieszkaniu od dwóch dni - opowiada Andrzej. - A ja nie mogłem znaleźć lekarza, który stwierdziłby zgon.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.