600 zł albo skandal
Ferdynand Sztencel zamieszkały przy ul. Kaplicznej (dziś Paderewskiego) znalazł nietypowe źródło dochodu. Ustalił, że niejaka Elżbieta G. oprócz męża ma również kochanka. Zaszantażował kobietę, że jeśli nie da mu 250 zł, ujawni sprawę. Wiarołomna żona zapłaciła 200 zł i sprawa na pewien czas ucichła.
Kilka tygodni później Sztencel wpadł na pomysł, że w ten sam sposób wymusi pieniądze od przyjaciela kobiety. Domyślił się, że jemu jeszcze bardziej zależy na dyskrecji, więc złożył propozycję: albo 600 zł, albo skandal. Kochanek w kilku ratach spłacił szantażystę. Gdy Sztenclowi skończyły się również i te pieniądze, w przypływie chciwości wymyślił, że teraz pora zaszantażować męża Elżbiety. Kto by chciał rozgłoszenia, że jest rogaczem?
Sprawa potoczyła się jednak inaczej. Gdy pan G. dowiedział się o wszystkim, nie dość, że przepędził żonę i kochanka, to jeszcze doniósł policji na szantażystę.
Sztencel został skazany na dwa lata więzienia.
Wszystkie komentarze