Piłkarze Widzewa zdobyli w meczu z GKS-em w Katowicach cenny punkt i wciąż są wiceliderami drugiej ligi. Mieli szansę na zwycięstwo, ale kapitalnej okazji nie wykorzystał Marcin Robak.
Przed Widzewem mecz, który może znacząco wpłynąć na historię klubu. Stawką niedzielnej rywalizacji z GKS Katowice jest awans do pierwszej ligi.
W zamieszaniu spowodowanym słabymi wynikami drużyny i nieudolnymi próbami zmiany trenera niezauważenie minęła ważna rocznica - pięć lat temu Widzew powstał ze zgliszcz, w jakie obróciły klub rządy Sylwestra Cacka.
Poszukiwanie przez Widzewa trenera stało się już tragifarsą. Farsą jest sposób, w jaki się do tego zabierają, a tragedią traktowanie Marcina Kaczmarka, siedzącego na bombie z tlącym się lontem.
Maciej Bartoszek dostał propozycję zostania trenerem Widzewa. Już w poniedziałek wieczorem pytał swój obecny klub o możliwość rozwiązania kontraktu.
Drugi rok z rzędu przed najważniejszą częścią sezonu w Widzewie dochodzi do ogromnego zamieszania. To potwierdza, że nie udało się rozwiązać problemów z zarządzaniem klubem.
Drugi rok z rzędu Widzew robi wszystko, żeby nie awansować do pierwszej ligi. Dlaczego doświadczona drużyna z wieloma indywidualnościami przegrywa ze słabeuszami i średniakami?
W pierwszej połowie meczu z Pogonią Siedlce Widzew był drużyną lepszą. Po przerwie zaś słabł z minuty na minutę i przegrał. Zasłużenie, bo piłka nożna polega na bieganiu, a łodzianie w końcówce stali.
Trzy dni przed superważnym meczem szefowie Widzewa wybrali się na negocjacje z kandydatem na nowego trenera. Dali sygnał piłkarzom, że stracili zaufanie do Marcina Kaczmarka.
Widzew szuka piłkarzy, którzy po awansie do pierwszej ligi wzmocniliby drużynę. Na liście życzeń większość stanowią jednak gracze bardzo doświadczeni, szczyt kariery mający już za sobą.
Już dawno schodzących z boiska piłkarzy Widzewa nie żegnały tak głośne gwizdy. Znów rozegrali bardzo słaby mecz i zmarnowali szansę powiększenia przewagi nad rywalami do awansu.
Jestem ostatnim człowiekiem, który tłumaczyłby źle zachowujących się kibiców, ale uważam, że wszyscy obywatele Rzeczpospolitej Polskiej powinni być traktowani podobnie, obojętnie czy są kibicami, czy politykami.
"Co wy robicie, RTS, co wy robicie?" - tak kibice pożegnali piłkarzy Widzewa, którzy nie byli w stanie pokonać Elany Toruń, jednej z najsłabszych drużyn w rundzie wiosennej. Awans znów się oddalił.
Władze Łodzi znalazły pieniądze na wsparcie łódzkich klubów sportowych w drugiej połowie roku. Dotacje będą jednak niższe.
Po wznowieniu rozgrywek Widzew zdobył zaledwie siedem punktów, co jest dopiero 12. wynikiem w drugiej lidze. Jak tak dalej pójdzie, o bezpośrednim awansie trzeba będzie zapomnieć.
Łódzki Sanepid wystąpił do Urzędu Miasta Łodzi o cofnięcie zgody na organizowanie przez Widzew i ŁKS meczów z udziałem kibiców.
Czy szefowie Widzewa ukarzą tych piłkarzy, którzy w niedzielę w Polkowicach po prostu przeszli obok meczu, wręcz pomagali rywalom, oszukali także swoich pracodawców i kibiców?
Zastępujący Marcina Robaka Rafał Wolsztyński strzelił trzy gole Górnikowi Polkowice, ale jego wyczyn zniweczyli fatalnie grający obrońcy i Widzew przegrał w czerwcu już po raz trzeci.
Widzew przegrał już trzeci mecz po wznowieniu rozgrywek. Fatalna gra obronna sprawiła, że Górnik Polkowice już w pierwszej połowie prowadził 4:1. Wyrównać się już nie udało, choć okazje były.
Po raz pierwszy w tym sezonie Widzew będzie musiał poradzić sobie bez Marcina Robaka. Rywal - Górnik Polkowice - jest trudny, zdaniem wielu ekspertów grający najładniej w drugiej lidze.
- Potrzeba większej koncentracji i dużo więcej pokory. Widzew nie będzie wygrywał meczów dlatego, że nazywa się Widzew. Mieliśmy już ku temu aż nadto dowodów - mówi Zbigniew Boniek, prezes PZPN, najlepszy piłkarz w historii Widzewa, a dziś jego kibic.
"Weźcie się w garść, jesteście drużyną, niech mówią o was: to Widzew, oni po awans idą" - taki transparent powiesili kibice, gdy łódzka drużyna przegrywała 0:2 z rezerwami Lecha Poznań. No i się zaczęło.
Ostatnie dwa mecze na swoim stadionie Widzew przegrał. Ale wtedy grał bez kibiców. Teraz fani wracają.
100 dni czekał Widzew na zwycięstwo w drugiej lidze. Z Garbarnią nie zagrał bardzo dobrze, ale na szczęście ambitniej i skuteczniej niż w poprzednich spotkaniach. Wygrał zasłużenie.
Jeden punkt zdobyty w trzech ostatnich kolejkach spowodował dużą nerwowość w Widzewie. Kolejne niepowodzenie może doprowadzić do rewolucji w drużynie.
Dyrektor sportowy Widzewa dostał wysoką premię za zimowe okno transferowe. Za to Widzew nie został w nim wzmocniony...
Faworyt może czasami przegrać ze słabeuszem. Zdarza się to nawet Barcelonie i Realowi Madryt. Ale jeśli drugi z potencjalnych spadkowiczów zasłużenie ogrywa Widzew, to trudno mówić o przypadku.
W pierwszym meczu po wznowieniu sezonu Widzew przegrał ze Skrą Częstochowa, broniąca się przed spadkiem. W drugim szczęśliwie prowadził z przedostatnią w tabeli Legionovią, ale dał sobie strzelić dwa gole.
Prawdopodobnie po raz ostatni w tym sezonie Widzew rozegra mecz przy pustych trybunach. Rywal to potencjalny spadkowicz, który jednak pokazał, że nie można go lekceważyć.
Gdy po meczu ze Stalą Rzeszów Daniel Tanżyna miał problem z zejściem z boiska bez pomocy kolegów, trenerom Widzewa mocno podniosło się ciśnienie. Bo nieliczna kadra jest poważnym problemem.
Mimo słabego początku ostatniej fazy rozgrywek drugiej ligi Widzew utrzymał przewagę nad rywalami do bezpośredniego awansu. Mimo to już słychać głosy, że trzeba zmienić trenera.
Stal była siódma w tabeli, a Widzew pierwszy, jednak to rzeszowianie byli faworytami meczu. Dlatego punkt powinien cieszyć, była jednak szansa na wygraną.
Przez 85 minut wydawało się, że bezbramkowy remis ze Stalą Rzeszów będzie sukcesem Widzewa. Jednak po końcówce lider drugiej ligi może czuć niedosyt.
Jak poprawić fatalny nastrój w Widzewie i wokół niego? Najlepiej zdobyć punkty w spotkanu ze Stalą Rzeszów. Trzeba jednak zagrać dużo, dużo lepiej niż w środę...
W sporcie, a zwłaszcza w piłce nożnej, faworyci nie zawsze wygrywają. Ale ważny jest jeszcze styl porażki. A Widzew zaprezentował się fatalnie, przegrywając ze Skrą Częstochowa 1:2.
Przerwa w rozgrywkach nie posłużyła Widzewowi, który sensacyjnie przegrał ze Skrą Częstochowa, broniącą się przed spadkiem z drugiej ligi. Najgorsze, że wynik jest sprawiedliwy.
Widzew opublikował oświadczenie w sprawie bandyckich ataków na byłych już członków stowarzyszenia. To nowość, bo dotąd w podobnych sytuacjach chował głowę w piasek. Problem w tym, że trudno się zorientować, o co autorom chodzi...
Sytuacja Widzewa jest wyjątkowa, ponieważ sprzedał karnety na wszystkie miejsca, więc prawie 12 tys. kibiców będzie rozczarowanych. Na razie jednak musi wystarczyć transmisja w WidzewTV, która będzie odkodowana dla wszystkich posiadaczy karnetów.
- Wreszcie możemy robić to, co lubimy i potrafimy najbardziej, czyli grać - tak Marcin Kaczmarek mówi przed meczem Widzewa ze Skrą Częstochowa. Trudno jednak przewidzieć, z jakim skutkiem...
W weekend zdemolowano piekarnię, której właścicielem jest były prezes Widzewa. W podobny sposób wcześniej atakowano innego członka stowarzyszenia. Obu łączy niechęć do pewnej grupy kiboli.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.