Ostatnie dni były nerwowe dla rodziców dzieci z wadami serca. W Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki odwoływano operacje. Nie tylko planowe, ale także te, które ratują życie.
- Alan przeszedł operację, a później pojawiły się komplikacje i znów był operowany - mówi Dorota Wrzyszcz, mama. Kobieta głośno mówiła - razem z Fundacją "Najdroższa Blizna" - o kolejkach do zabiegów na kardiochirurgii w ICZMP.
Przy wejściu głównym ICZMP ustawili się rodzice. - Przez braki kadrowe cierpią nasze dzieci - mówili. I opowiadali o odwoływanych zabiegach. W szpitalu przekonują, że nie powinni się martwić, tylko cieszyć.
Zaalarmowani przez rodziców małych pacjentów ICZMP lekarze z Okręgowej Izby Lekarskiej o interwencję poprosili resort zdrowia. Informowali, że operacji jest nawet o połowę mniej. W szpitalu zapewniają jednak, że jest inaczej.
- Z ICZMP słyszymy zapewnienia, że sytuacja jest pod kontrolą, a widzimy coś zupełnie innego - mówi szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi. W ciągu weekendu zgłosiło się siedmioro przerażonych rodziców dzieci z chorym sercem.
- Zgłosiło się do nas troje rodziców dzieci, które miały być operowane w ICZMP, ale ich nie przyjęto, bo operacja została przełożona - mówi Agata Bojanowska z Fundacji Najdroższa Blizna.
Odszedł szef anestezjologów z ICZMP. Jego miejsce zajął lekarz ze szpitala im. Barlickiego. Część lekarzy zmieniła warunki zatrudnienia. Dla pacjentów oznacza to, że nie trzeba odwoływać zabiegów. Przynajmniej na razie.
Samorząd lekarski ostrzega Ministerstwo Zdrowia i Urząd Marszałkowski w Łodzi, że możliwe problemy z obsadą anestezjologiczną w ICZMP mogą odbić się na pacjentach. Chodzi o jeden z najważniejszych szpitali w Polsce.
Kilkudziesięciu anestezjologów, pracujących od lat w Matce Polsce, najprawdopodobniej zakończy współpracę z końcem czerwca. - Zmiany zawsze budzą niepokój - mówi rzecznik placówki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.