Cenowa bańka na rynku nieruchomości pęka na naszych oczach. Wielkiego huku z tego nie będzie, ale kupujący mieszkania w Łodzi wreszcie mają szansę ugrać coś dla siebie.
Rekordowa liczba inwestycji deweloperskich w Łodzi. Ale ciężko powiedzieć, że mieszkania sprzedają się, jak świeże bułeczki. Problemem są drogie kredyty.
Tak drogo, jak w II kwartale 2024 roku nie było na rynku nieruchomości w Łodzi nigdy wcześniej - wynika z danych opublikowanych przez NBP. Jednocześnie jednak miasto wciąż jest dużo tańsze, niż inne polskie metropolie, z Krakowem i Warszawą na czele.
Pewnego dnia Bilińscy dowiedzieli się, że dom, w którym od kilku lat mieszkają, znalazł się na zamkniętym szlabanem osiedlu. Zadecydowali o tym deweloperzy, którzy kupili wewnętrzną drogę.
Jeśli na 20 czy 30 metrach chcemy upchnąć rodzinę z dwójką dzieci, to jest już patologiczne. Tylko kto za to odpowiada? Deweloperzy? Czy może gospodarka, która jest tak niestabilna, że uczciwie pracujący ludzie nie mogą sobie pozwolić na godne warunki do życia?
Z powodu kryzysu gospodarczego wielu osób obecnie nie stać na kupno mieszkania. Rozwiązaniem dla nich ma być najem instytucjonalny.
Na ulicy Wierzbowej mieszkańcy walczą z własnym wnioskiem do budżetu obywatelskiego. Twierdzą, że UMŁ zmienił go tak, że zamiast posłużyć im - posłuży deweloperom. Okazuje się, że obok ich bloku rzeczywiście może powstać duża mieszkaniówka.
Nowe mieszkania w Łodzi są coraz droższe i - jak wynika z raportu portalu Rynekpierwotny.pl - coraz mniej dostępne, ponieważ ceny rosną szybciej niż zarobki.
Przygotowana przez rząd PiS specustawa mieszkaniowa zrujnuje system planowania miast i ład przestrzenny. Zyskają na niej tylko deweloperzy, którym realizację inwestycji ułatwi się do granic absurdu. Łódź może jedynie stracić.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.