- Miałem ogromne zaufanie do banku, myślałem, że skoro zaproponował mi aneks do umowy i kredyt we frankach, zamiast w złotówkach, to działa w moim interesie - zeznał przed sądem łodzianin, który pozwał bank na mocy opinii rzecznika TSUE.
Frankowicze nie odpuszczają Getin Noble Bankowi. W ciągu miesiąca od ogłoszenia upadłości tego banku do syndyka wpłynęło 27 tys. zgłoszeń od wierzycieli, a za zdecydowaną większością kryją się osoby, które zaciągnęły kredyty w tej walucie.
- Codziennie zgłasza się do mnie przynajmniej kilkoro frankowiczów Getin Noble Banku, którzy szukają pomocy w związku z upadłością banku - mówi radca prawny Konrad Maciej Wilijewicz z Kancelarii Wilijewicz i Partnerzy w Łodzi. - Czasu jest coraz mniej.
Łodzianin, który ma kredyt hipoteczny we frankach, jako pierwszy w Polsce pozwał bank na podstawie opinii rzecznika generalnego TSUE. Sąd Okręgowy w Łodzi zdecydował, że do końca procesu może on nie płacić rat.
- Gdybym nie pracowała na ponad półtora etatu, nie mogłabym sobie pozwolić na nic poza zapłaceniem rachunków i kupnem jedzenia - mówi 45-letnia Anna, pracownica biurowa z Łodzi. - Co miesiąc bank ściąga ode mnie od 2,9 do 3,5 tys. zł raty kredytu za mieszkanie. I tak jeszcze przez cztery lata.
Takiego pozwu jeszcze w Polsce nie było. Łodzianin, który spłaca kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich, pozwał bank na podstawie opinii rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wydanej w połowie lutego tego roku. Inni frankowicze pójdą w jego ślady?
1731 osób, które wzięło kredyt we frankach, chciało unieważnienia klauzul waloryzacyjnych w umowach kredytowych lub uznania umów za nieważne. Sąd Okręgowy w Łodzi oddalił te wnioski w całości.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.