Gdy u Ewy Pilarz zdiagnozowano nowotwór wątroby, złożyła do ZUS wniosek o urlop zdrowotny. Ten odmówił. Bo zmieniła w pracy umowę na pełen etat, co budzi "uzasadnioną wątpliwość", że umowa została zawarta fikcyjnie w celu wyłudzenia odszkodowania.
"Myśleliśmy, że nasze życie wróci do normy po wyprowadzce Do Sopotu. Jednak nasza gehenna nadal ma trwać. Dzieci śpią w zaduchu. A urzędy nie reagują" - pisze łodzianka.
- Zostały tylko ogromne pnie, które są świadkami tej zbrodni - pisze czytelnik w liście do "Wyborczej". Nadleśnictwo Grotniki odpowiedziało: "Wszystko jest zgodne z prawem, działamy profilaktycznie".
Mówią, że w Łodzi ciągle pada, że smog rozmywa widoczność, a wielkie dziury w drogach psują samochody i wciągają ludzi. Że ciągle jest tylko gorzej i gorzej, zła władza, złe decyzje, złe społeczeństwo, złe życie. I trochę im się nie dziwię. [LIST DO REDAKCJI]
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.